Z Warszawy do Gdańska

Diecezja warszawsko-praska jest w połowie wielkomiejska , a w połowie miasteczkowa i wiejska. Podobnie w archidiecezji gdańskiej, gdzie częścią wielkomiejską jest Trójmiasto, są miasteczka na wybrzeżu, a część wiejska jest niewielka. Specyfiką Wybrzeża jest duszpasterstwo Ludzi Morza. Idziemy, 27 kwietnia 2008



Głośnym echem w mediach odbił się list do niewierzących, jaki napisał ksiądz arcybiskup do na Boże Narodzenie ubiegłego roku. Skąd taka inicjatywa?

Jako biskup mam świadomość, że wśród mieszkańców diecezji są i niewierzący, i innowiercy. Jedni takimi mogli się urodzić, inni takimi się stali. I do nich również jestem posłany. Za nich też odpowiadam przed Bogiem. Dzisiaj jesteśmy ponad trzydzieści już lat po Soborze, polscy księża wyjeżdżają na misje, by pozyskiwać wyznawców Chrystusa. Tym bardziej więc nie wolno nam zamykać się na tych, którzy nie podzielają naszej wiary, a żyją pośród nas. Zwłaszcza, że tych niewierzących ciągle nam nie ubywa, tylko przybywa.

Co z doświadczeń duszpasterskich na warszawskiej Pradze szczególnie cieszy Księdza arcybiskupa?

Na terenie diecezji warszawsko- praskiej spotkałem dobrze uformowane duchowieństwo czujące „sensus Ecclesiae”. Kiedy w kazaniu ingresowym mówiłem, że chcę być proboszczem proboszczów, to wydawało mi się, że może czynię to na wyrost i trzeba będzie nad tym popracować. Okazało się, że proboszczowie stali za mną murem we wszystkich przedsięwzięciach, poczynając od jakichś wielkich akcji przez zwykłą, codzienną pracę duszpasterską. Ale to się przekładał także i na całe duchowieństwo. Jestem więc pełen uznania dla pracy, dla posługi duchowieństwa. Trzeba mieć świadomość, że poza tą pracą duszpasterską - niewidoczną dla oka - wciąż zachodziła potrzeba budowania nowych świątyń, bo diecezja nie tylko się rozwija, ona pulsuje i pączkuje. Postają nowe osiedla, z miesiąca na miesiąc zmienia się jej przekrój społeczny. Mamy trzydzieści cztery świątynie w budowie. Co to oznacza? Oto trzydziestu czterech kapłanów z tych prawie pół tysiąca podjęło wielki trud budowania. Ale budowa z cegieł i kamieni to nie wszystko, bo tam gdzie rodzi się nowa placówka, tam ożywa także życie sakramentalne, powstają grupy ministrantów, grupy młodzieżowe, stowarzyszenia i ruchy.

A co do wiernych - są przywiązani do Kościoła, bo diecezja warszawsko-praska opiera się jak na pilastrach na wiernych pochodzących z diecezji siedleckiej, lubelskiej, drohiczyńskiej i w części białostockiej. Aglomeracja miejska nie była w stanie ich przytłoczyć, dlatego w postawach religijnych, w przywiązaniu do polskości są wielkim bogactwem dla tej części wielkomiejskiej . Tu płynie wielki narodowy nurt.

W swoim nauczaniu często odwoływał się Ksiądz Arcybiskup do błogosławionego ks. Ignacego Kłopotowskiego. Dlaczego akurat do niego?

Błogosławiony ks. Kłopotowski szczególnie promieniuje na warszawskiej Pradze. Jego życie było związane z naszą dzielnicą i z naszą katedrą. Jest to postać wciąż żywa, miedzy innymi dla sióstr loretanek, które prowadzą jego dzieła. Jego dzieło to jest konkret w wymiarze charytatywnym, w wymiarze publicystycznym. To osobowość wielka, a przede wszystkim święta. Bardzo się cieszę, że moja praca, chociaż krótka, przypadła na czas wyniesienia na ołtarze ks. Ignacego Kłopotowskiego.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...