Z Warszawy do Gdańska

Diecezja warszawsko-praska jest w połowie wielkomiejska , a w połowie miasteczkowa i wiejska. Podobnie w archidiecezji gdańskiej, gdzie częścią wielkomiejską jest Trójmiasto, są miasteczka na wybrzeżu, a część wiejska jest niewielka. Specyfiką Wybrzeża jest duszpasterstwo Ludzi Morza. Idziemy, 27 kwietnia 2008



Gdańsk to także kolebka „Solidarności”, a tutaj także ma arcybiskup doświadczenia, które pomogą odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Należę do pokolenia, które powoli staje się pokoleniem kombatantów i weteranów „Solidarności”. Tak się złożyło, że w 1980, kiedy wróciłem z Rzymu, biskup Edward Kisiel mianował mnie kapelanem „Solidarności” regionu Białystok i „Solidarności” Rolników Indywidualnych. Przez cały rok, zanim zostałem wezwany do Rzymu do Kongregacji Kościołów Wschodnich, byłem prawowitym, legalnym kapelanem „Solidarności”. Tak więc w gdańskiej – solidarnościowej rzeczywistości nie tylko nie czuję się obco, ale wręcz jak w rodzinie! Wyszli z niej senatorowie, posłowie, z którymi przeżywałem to, co się działo na pierwszym zjeździe „Solidarności”, a także potem w czasie konspiracji. Ze znaczkiem „Solidarności” w klapie wyjechałem do pracy w Watykanie i nosiłem go w Rzymie, co budziło spore zainteresowanie.

Ale Gdańsk to nie tylko historia, to również normalni ludzi potrzebujący codziennego duszpasterstwa. Od czego chce Ksiądz Arcybiskup zacząć?

Wszędzie, gdzie przychodzi nowy biskup, musi rozpocząć od poznania terenu, zaprzyjaźnienia się z ludźmi, zwłaszcza z kapłanami. Archidiecezja gdańska na tyle, na ile ją do tej pory znam, jest diecezją złożoną z Kaszubów, z budowniczych przedwojennej Gdyni z całej Polski, z ludzi przyjezdnych, wśród których spory procent stanowią nasi rodacy przybyli po wojnie z archidiecezji wileńskiej. Tworzyli ją w dużym stopniu księża wileńscy, jak ks. Paweł Matulewicz, który osiadł w Sopocie i był przez sześćdziesiąt lat proboszczem. Czuli się tam bardzo dobrze, mają w archidiecezję gdańską swój wkład. Mam nadzieję, że znajdziemy z nimi wszystkimi wspólny język, a oni przyjmą mnie jako swojego.

Często podkreśla się, że Gdańsk jest miejscem krzyżowania się różnych kultur i poglądów. Jak Ksiądz arcybiskup chce sobie w tej sytuacji radzić?

W ostatnich dniach przypisywane są mi w niektórych mediach nieprawdziwe cechy, zarzuca mi się choćby eurosceptycyzm. Nie wiem na jakiej zasadzie? Mnie, który szesnaście lat spędziłem na Zachodzie, z czego większość w centrum życia Kościoła w Watykanie, a także dwa lata Paryżu? Znam Zachód lepiej niż wielu moich adwersarzy i mam tam wielu przyjaciół. Albo zarzuty, że brakuje mi postawy ekumenicznej – to jest dla mnie obrazą, bo jest akurat na odwrót. W nurcie ekumenicznym tkwię od ponad trzydziestu lat. Najpierw jako student prawosławnego Instytutu Saint Serge w Paryżu, potem Papieskiego Instytutu Wschodniego i wreszcie jako pracownik Kongregacji Kościołów Wschodnich. Razem z biskupem Sofronem Stefanem Mudrym z Iwanofrankowska stoimy na czele Zespołu Biskupów Polskich i Ukraińskich. Jesteśmy współredaktorami oficjalnego tekstu listu dwóch episkopatów, który został przyjęty przed trzema laty. A jeżeli chodzi o czas mojej pracy jako biskupa polowego, to nigdzie nie ma większego kontaktu ekumenicznego w wymiarze duszpasterskim jak w duszpasterstwie wojskowym. Na co dzień pracowaliśmy razem z biskupami Kościoła prawosławnego, Kościoła ewangelicko-augsburskiego, a także mieliśmy przyjazny, otwarty kontakt z rabinami, i do dziś wielu z nich jest moimi przyjaciółmi. Wielu z nich odwiedza mnie tutaj w Warszawie.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...