Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Kiedy pani Lena nalewa herbatę do filiżanek, nasuwa się pytanie: – A z czego piłyście herbatę tam, w Kazachstanie? Chwila zastanowienia, wydobywania z pamięci zapomnianych szczegółów. – Były metalowe kubki zabrane z domu, ale herbaty nie było, piłyśmy suszony piołun, który rósł na stepie – wspomina Helena Kurzak, sybiraczka.
Nasza rola polega na tym, by pokazać tym ludziom, że jesteśmy jedną wielką rodziną, że możemy sobie pomagać. Mała radość, którą się dzieli z innymi, to radość podwójna. I rzeczywiście ludzie tu pomagają sobie, żyją jeden dla drugiego. Najważniejsze, by Kościół lokalny – niezależnie od wyznania – katolicki czy prawosławny – stanął na własnych nogach.
Po powrocie do Polski musieli jednak milczeć o tym, co przeszli. Albo dotykały ich represje komunistów. Dopiero od kilkunastu lat mogą mówić i pisać o swoich przeżyciach bez narażania się na więzienie.
Komu się chce jeszcze szukać końców świata, komuż chce się do nich docierać, a co dopiero – komuż chce się tam mieszkać?! Komuż chce się wierzyć, że poza gwarem i hukiem linii transsyberyjskiej ktoś jeszcze żyje, że w środku niczego stoją miasta i wsie?
Prawie wszyscy mieszkańcy Irkucka i okolic mają w żyłach przynajmniej kilka kropel polskiej krwi – twierdził ks. Ignacy Pawlus, do niedawna proboszcz polskich kościołów w Irkucku i w Wierszynin