To nie jego nazwisko umieszczamy w pierwszym szeregu biskupów znanych ze swego publicznego zaangażowania, zarówno w PRL, jak również po jej upadku. Gdzie można zatem dostrzec wielkość kard. Franciszka Macharskiego?
Komuś, kto sprawie przyglądał się pobieżnie, wydawać się może, że zakończony właśnie Synod Biskupów zajmował się głównie sprawą Komunii dla osób rozwiedzionych i homoseksualistami. Kogoś takiego lektura Relatio finale może mocno zdziwić.
Wreszcie będę mógł robić to, czego zawsze pragnąłem. Ja się urodziłem dla teorii. Nigdy nie byłem ani wikarym, ani proboszczem, dlatego nie mogłem być szczęśliwym biskupem. Tygodnik Powszechny, 6 września 2009
Jako biskup nie mogę klękać przed każdym, kto wyznaje skrajnie antychrześcijańskie poglądy. Nie będę klękał przed Nergalem, Magdaleną Środą czy Janem Hartmanem. Nie czuję z nimi żadnej wspólnoty.
Jakość wspólnoty Kościoła zależy od właściwej proporcji między jej dwoma fundamentalnymi składnikami: duchownymi oraz świeckimi. Zbyt dominująca obecność biskupów, kapłanów, diakonów, osób życia konsekrowanego grozi klerykalizmem. Przesadna zaś aktywność laikatu skutkuje zeświecczeniem
Jeśli chcemy w pełni zrozumieć to, co dzieje się w Kościele w okresie przygotowań do Synodu Biskupów poświęconego rodzinie, konieczne jest głębsze wejrzenie w jezuicką duchowość kard. Jorge Bergoglio
Odnowa zawsze zaczyna się od zwykłych ludzi, nie od hierarchii, ale żeby być reformą w kościele, musi uzyskać błogosławieństwo biskupów. Trzeba więc budować dialog pomiędzy jednymi i drugimi na różnych poziomach... List, 6/2007
Nie pomyślałem wówczas – byłem zbytnio przybity śmiercią „mojego” Papieża – że człowiek, który stoi obok mnie na Placu św. Piotra w momencie śmierci Jana Pawła II, będzie sekretarzem nowego Biskupa Rzymu.
Faktem jest, że o mordzie rytualnym, popełnianym historycznie przez Żydów, nauczali polscy biskupi jeszcze w 1946 r. Dopiero II Sobór Watykański zniósł kulty dzieci męczenników, rzekomo zabitych przez Żydów. Przegląd Powszechny,6/2009
Układanki nie ułożymy nigdy. Możemy tylko spekulować, opierając się na relacjach dwóch kronikarzy, z których pierwszy bał się napisać o tym, co wiedział, a drugi miał już na względzie budowę kultu biskupa-męczennika.