Do gazu albo na rozwałkę
Esesman rzucał czapkę daleko, poza obręb pracy, i kazał przynieść ją więźniowi. Więzień szedł krok za krokiem i czekał, kiedy padnie strzał. Strzał padał, a esesman dostawał trzy dni urlopu za uniemożliwienie ucieczki. Niedziela, 24 stycznia 2010