Pan Bóg nie jest bezdusznym reżyserem, który beznamiętnie pociąga za sznurki i steruje teatrem, a dla zabicia nudy i ożywienia akcji, raz po raz wywołuje trzęsienie ziemi, katastrofę, wojnę czy epidemię
Dom studencki Oaza Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Czwartkowy wieczór, czas po feriach zimowych i sesji egzaminacyjnej. Na drugim piętrze studenci szykują się do zabawy.
Jak biec przez życie bez jednej nogi? Jak odnaleźć skarb mieszkając na wysypisku śmieci? Co widać w poparzonej twarzy dziecka? Na te pytania szukaj odpowiedzi na filmach nakręconych przez Salezjański Ośrodek Misyjny w Zambii, Peru i Wenezueli.
Fragmenty osobistego dziennika, pisanego w szpitalu, gdzie P. Kreeft i jego żona nagle stanęli wobec faktu guza mózgu ich pięcioletniej córki,
Historia kończy się szczęśliwie, skwitowana jest jednak morałem: dziewczynka już wie, że w ciemnym lesie czyha na nią wiele niebezpieczeństw, że nie wolno zbaczać z głównej drogi ani rozmawiać z nieznajomymi, a także że zawsze trzeba słuchać poleceń rodziców.
„Nie sądźcie przed czasem, dopóki nie przyjdzie Pan, który ujawni to, co ukryte w ciemności, i objawi zamysły serc” 1Kor 4,5. Warto, 1/2010
W filmach Andrzeja Wajdy przeglądał się polski los – z jego wzniosłością, pospolitością i nikczemnością. Wszystkim tym odcieniom polskości umiał jednak nadać mistrzowski szlif.
Bluźnierstwo, transgresja – koniecznie z udziałem symboli religijnych – jest jedyną szansą na to, by ktokolwiek zwrócił uwagę na współczesną sztukę. I to jest właśnie miara jej upadku
O Rwandzie mówi się, że jest krajem Tysięcy Wzgórz i tysięcy problemów. Jednym z nich jest kwestia niewidomych. W tym kraju żyje ok. 20 tys. ociemniałych dzieci. Dotąd ich przyszłością było żebractwo. Teraz dzięki siostrom franciszkankom służebnicom Krzyża z Lasek ich los zaczyna się zmieniać.
Bluźnierstwo, transgresja – koniecznie z udziałem symboli religijnych – jest jedyną szansą na to, by ktokolwiek zwrócił uwagę na współczesną sztukę. I to jest właśnie miara jej upadku.