Specyfika młodości a potrzeba charakteru

Najważniejsze wymiary młodości pragniemy zachować do końca swoich dni. Musimy jednak w tym miejscu przypomnieć następującą prawidłowość: aby coś zachować, trzeba najpierw to właściwie posiąść. Cywilizacja, 26/2008



Powróćmy do pytania, które padło wcześniej: dlaczego człowiek pragnie być ciągle młody duchem, to znaczy fascynować się obiektywną rzeczywistością? W oparciu o poczynione wcześniej ustalenia mamy prawo powiedzieć, że dzięki temu żyje sensownie, czyli osiąga osobowy rozwój, którego fundamentem jest właśnie wspomniane otwarcie na obiektywny świat rzeczy.

Podkreślając niepowtarzalną wartość młodości musimy również – w ramach konsekwentnego realizmu – widzieć związane z nią konkretne zagrożenia. I tak, choć młodość jest bezkompromisowa, bardzo wrażliwa na wszelką dwuznaczność i niesprawiedliwość, jest również niestała, brakuje jej konsekwentnej wytrwałości i rozsądnego dystansu do problemu.

Młodzieńczy zapał traktujemy przecież jako synonimem niestałości. Młodym brakuje doświadczenia, które pozwala skutecznie osiągać zamierzone cele. Jest też nieco zadufana; młodemu często wydaje się, że wszystkiemu podoła w pojedynkę, a uwagi starszych po prostu go drażnią. Właśnie z tych racji wielu pięknym i dobrym intencjom nie towarzyszą trwałe osiągnięcia, bo czegoś zabrakło. Czego? Ogólnie można powiedzieć: brakuje siły woli, czyli charakteru.

Charakter jako narzędzie budowania młodości

Budowanie fundamentów pod prawdziwe, dojrzałe życie wiąże się z określonymi trudami. A młodość nie lubi trudów, oczekuje szybkich efektów, najlepiej tanim kosztem. Dlatego też, aby ją właściwie przeżyć, trzeba kształtować silną wolę, czyli tworzyć charakter. Charakter to bezkompromisowa postawa w osiąganiu prawdziwej wielkości. A skoro wielkość wyrasta z prawdy, traktujemy charakter w pierwszym rzędzie jako siłę woli w konsekwentnym otwieraniu się na prawdę.

Tak rozumiany charakter nie może być utożsamiany z bezwzględnością w osiąganiu osobistych korzyści, czego wyrazem jest choćby znana skądinąd zasada, że w biznesie nie ma sentymentów. Na marginesie warto zauważyć, że do takiego rozumienia charakteru próbuje się dzisiaj dość powszechnie przekonywać ludzi młodych. Podobnie nie można utożsamiać charakteru z tzw. charakterkiem, czyli tępym emocjonalnym uporem dla samego uporu.

Jeżeli już szukamy pewnej analogii do znanych postaw, to można w pewnej mierze przyrównać charakter do cnoty, choć i tutaj trudno mówić o pełnej tożsamości. Wg J. Woronieckiego poprzez kształtowanie cnót osiągamy charakter. Trudno nie zgodzić się z tym twierdzeniem. Trzeba jednak zapytać, co decyduje, co sprawia, że chcemy kształtować w sobie stałą skłonność do dobra; krótko mówiąc, dzięki czemu chcemy być dobrymi. Właśnie to, dzięki czemu chcemy być dobrymi, traktujemy jako podstawę charakteru.

Wspomniana wyżej chęć bycia dobrym rodzi się z doświadczenia obiektywnej rzeczywistości dobra u innych, zwłaszcza u najbliższych. W tym ujęciu odróżniamy zatem podstawę charakteru jako wynikającą z osobowego dialogu chęć osiągania dobra; można w tym miejscu mówić o pierwotnej skłonności do dobra, oraz charakter jako „utreściowioną” poprzez osiąganie cnót, postawę konsekwentnego trwania przy dobrym. To rozróżnienie wydaje się być istotne, aby pokazać, że charakter ujawnia się zarówno na etapie osiągania dobra, jak również na poziomie jego zachowania.

Z tych też racji jednym z podstawowych wymiarów charakteru jest trwałość ogarniająca całość ludzkiej egzystencji.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...