Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Wojna wypowiedziana chrześcijaństwu przez rewolucję francuską była wzorcowa także w tym sensie, że równolegle z polityką krwawego terroru wymierzonego wobec ludzi wierzących w Chrystusa (bez względu na to, czy byli to duchowni czy świeccy) stosowany był wobec nich swoisty „przemysł pogardy”. Nienawiść szła w parze z lekceważeniem.
Z bp. Markiem Mendykiem – przewodniczącym Komisji Wychowania Katolickiego KEP i asystentem Rady Szkół Katolickich – rozmawia ks. Waldemar Wesołowski
Nigdy wcześniej nie byłem świadkiem tak wielkiej ufności w Opatrzność Bożą, jaką odnalazłem w obozach dla uchodźców. Wiara, która dla nas, Europejczyków, jest sprawą wyłącznie prywatną, o której nie powinno się publicznie dyskutować, której symbole powinny znikać z przestrzeni publicznej, dla Afrykanów jest czymś tak naturalnym jak oddychanie.
W laicyzującym się społeczeństwie zachodnim religia prawosławna, na pierwszy rzut oka do niego nieprzystająca, ma dużą siłę przyciągania.
Konstytucyjne zasady relacji między państwem a Kościołem mają swój fundament w gwarancjach wolności sumienia i religii w życiu prywatnym i publicznym (art. 53). Podmiotem tych gwarancji jest „każdy” człowiek i rodzice w zakresie wychowania religijnego i moralnego dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami w ramach edukacji szkolnej
Tezę o narodzinach herezji smoleńskiej można włożyć między bajki. Owszem, skończył się złoty czas, ale czarne scenariusze nie muszą się ziścić.
Jeśli nawet uznalibyśmy, że Boga nie ma, a świat i nasze życie podlegają wyłącznie prawom ewolucji, to fakt istnienia religii przemawia za tym, że była nam ona do czegoś potrzebna. Wykształciła się, bo miała ważne znaczenie adaptacyjne. Co więcej, wydaje się, że również dziś jest nadal potrzebna: religia może być źródłem życiowej siły
Świecka epoka nie oznacza zaniku wierzeń religijnych, ale możliwość wyboru spośród wielu różnych form życia. Niewątpliwie żyjemy jednak w okresie, gdy wiara i niewiara to człony alternatywy mogące istnieć obok siebie. Oto perspektywa, która wyznacza dziś nowe ramy dyskusji na temat zjawiska sekularyzacji.
Wojna na symbole to najbardziej niszczycielska z bezkrwawych batalii. Bezlitosna, niebiorąca jeńców, zostawiająca głębokie rany. Wystarczy popatrzeć dziś na ulice Nowego Jorku i Warszawy.
Historia kończy się szczęśliwie, skwitowana jest jednak morałem: dziewczynka już wie, że w ciemnym lesie czyha na nią wiele niebezpieczeństw, że nie wolno zbaczać z głównej drogi ani rozmawiać z nieznajomymi, a także że zawsze trzeba słuchać poleceń rodziców.