Wspomnienie o Ks. Marku Krzywoniu (25 stycznia 1962 r. – 8 lutego 2006 r.)
Stracił prawie wszystko. Prawie. Bo coś jednak zyskiwał, coś najwspanialszego; najbardziej chrześcijańskiego i najbardziej kapłańskiego - związanie z Chrystusem. W grudniu, po pogrzebie swojej mamy, powiedział: „wysoką mi stawia poprzeczkę, no nie? Ale najważniejsze jest, że to On mi ją stawia". Apostolstwo Chorych, 2/2007