Festiwal Sacrosong, który odbył się po raz pierwszy dokładnie przed 40 laty w Łodzi, bez patronatu i pomocy kard. Karola Wojtyły z pewnością w ogóle nie doszedłby do skutku. Niedziela, 17 maja 2009
Jak pisze Milena Przybysz w niedawno wydanej książce „Wyspy wolności. Duszpasterstwo Akademickie w Łodzi” – mimo iż festiwal cieszył się ogromną popularnością młodzieży i, jak czas pokazał, okazał się dużym sukcesem dla pomysłodawców, z jego organizacją wiązały się kontrowersje zarówno wśród duchownych, jak i wśród świeckich.
Powód? Imprezę zorganizowano we współpracy z łódzkim PAX-em, co miało wzbudzić niezadowolenie nowego (od grudnia 1968 r.) łódzkiego ordynariusza – bp. Józefa Rozwadowskiego. „Zapewne przegląd religijnej piosenki nie doszedłby więc do skutku, gdyby nie fakt przyjęcia zaproszenia przez kard. Wojtyłę” – ocenia Milena Przybysz.
Bp Rozwadowski wyjechał w tym czasie do Rzymu. Na festiwal nie przybył żaden inny łódzki biskup. Kard. Wojtyłę powitali proboszcz ks. Leon Walaszek, ks. Palusiński oraz student Jan Boryczka…
– Mimo kłopotów, zagęszczonej atmosfery, w drugim dniu festiwalu przyjeżdża kard. Wojtyła – wspomina ks. Jan Palusiński. – Wysiada przed kościołem św. Teresy, który jest przepełniony młodzieżą. Młodzi cieszą się, klaszczą, śpiewają.
Kardynał chciał trochę odpocząć, weszli na plebanię. – Pyta mnie, co ma zrobić. „Idziemy do kościoła, tam młodzież czeka – mówię” – relacjonuje salezjanin. – Kardynał wchodzi do kościoła dziarskim krokiem, uśmiechnięty. Kardynał lubił tłum. Jak widział tłum, nabierał werwy, animuszu. Wchodzimy, słychać oklaski.
Ks. Palusiński dał znak, żeby zagrali hejnał Sacrosongu. – Wszyscy w kościele wstają, klaszczą i cieszą się z przyjazdu kard. Wojtyły. Przywiózł ze sobą puchar – srebrną wieżę kościoła Mariackiego – który sam ufundował, żeby nagrodzić ośrodek duszpasterski, który najlepiej będzie się posługiwał poezją i muzyką w swojej pracy.
Kłody pod nogi
Władze PRL najpierw nie chciały dopuścić do zorganizowania imprezy. – Początkowo miała się ona odbyć w dniach 2-4 maja 1969 r. Odbyła się dwa tygodnie później – 17-18 maja. Wynikało to z trudności czynionych organizatorom przez władze – mówi Krzysztof Kolasa z łódzkiego IPN, przygotowujący publikację na ten temat. – Początkowo nie chciały dopuścić do jego zorganizowania, a gdy to się nie udało, chciały go opóźnić.
Działania przeciwko organizatorom SB podejmowała w ścisłym porozumieniu z kierownictwem Komitetu Łódzkiego PZPR i w uzgodnieniu z tutejszym Wydziałem ds. Wyznań. – Interesowano się działalnością Duszpasterstwa Akademickiego „Węzeł”, a także ks. Janem Palusińskim osobiście – podkreśla Krzysztof Kolasa.
Władze chciały zmniejszyć rangę imprezy, sprowadzić ją do charakteru nabożeństwa. Kolasa odnalazł dokument, w którym funkcjonariusz łódzkiego Wydziału ds. Wyznań skarży się Centralnemu Urzędowi ds. Wyznań na organizatorów. Tymczasem ks. Jan Palusiński wystąpił do cenzury o zezwolenie na wydrukowanie 2 tys. zaproszeń, co oznaczałoby zalegalizowanie festiwalu i nadanie mu dużego zasięgu!
Zgody na druk nie było, zaproszenia wykonano ręcznie. Utrudniano też, co wynika z odnalezionych przez Kolasę dokumentów, pozyskanie podium, krzeseł, reflektorów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.