Mały przewodnik po zmaganiach wiary

Dobra walka to zawody o wiarę . Ona wygląda inaczej niż ta, która przychodzi nam na myśl, gdy mówimy o walce. Nie ma nic wspólnego z przemocą, agresją, wysiłkiem czy ambicjami. Nie chodzi bowiem o zwyciężenie Boga, ale o to, aby pozwolić się zwyciężyć Jemu. W drodze, 7/2008



„Ale życie tak mnie poraniło — powiadasz — więc jak mam mieć zaufanie?” Być może to ziemskie życie było wobec ciebie brutalne. Jednak zanim się stałeś w łonie matki, istniałeś w zamyśle Boga. On zamarzył o tobie, zanim jeszcze otrzymałeś swoje fizyczne istnienie. „Mnie w zalążku widziały Twoje oczy i w Twojej księdze zostały spisane wszystkie dni, które zostały przeznaczone, chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał” (Ps 139,16). Tam, w Jego łonie, otrzymałeś fundament bezpieczeństwa. Jeżeli później okoliczności życia sprawiły, że poczułeś się niepewnie, i głęboko cię poraniły, to jednak w twojej ontologicznej pamięci odciśnięte są najbardziej głębokie ślady o twoim początku, który jest w objęciach Boga.

Życie nie musiałoby być tak bardzo bolesne, jakim je być może doświadczamy, gdybyśmy się nauczyli żyć bardziej zakotwiczeni w prawdzie o nas samych i o Bogu. Wielokrotnie sami się przyczyniamy do tego, że doświadczamy tyle bólu, a faktycznie można by to zniweczyć – jeśli tylko byśmy chcieli. Francuska karmelitanka, Maria Angelika od Jezusa (1893–1919), nazywana Płomieniem Radości, pisała w swej autobiografii:

[…] liczne cierpienia to fantazja, inne są spowodowane błędami, które sami u siebie musimy korygować, te prawdziwie krzyżowe są nieliczne […]. Wydaje mi się, że najpewniejszą drogą we wszystkich okolicznościach, zarówno w radościach, jak w strapieniach, jest zapomnienie o sobie. Mam wrażenie, że na wszelkie inne ścieżki mniej można liczyć, gdyż jest na nich więcej niebezpieczeństw i przepaści. Jednak zapomnieć o sobie – to wydaje mi się drogą wprost do Jezusa.

Nasze serce jest stworzone do ufności i wiary. Wiara jest stałą podstawą naszej istoty, skałą, na której możemy odpocząć. „W ciszy i ufności leży wasza siła” (Iz 30,15). Cisza też wzmacnia zaufanie. Jeśli odważymy się wsłuchać w głos naszego ogołoconego ducha i pójdziemy za owym wszczepionym w nas kompasem, to doprowadzi nas do ufności.



Ja będę sobą, a Bóg będzie Bogiem


Bóg jest centrum naszej istoty. Możemy dojść do Niego tylko wówczas, gdy zaakceptujemy prawdę o sobie. Dopóki zakładamy maski, nie jest możliwe żadne autentyczne spotkanie.

Bycie prawdziwym nie jest takie skomplikowane. Prawda nie jest wyczynem. Natomiast kłamstwo jest czymś, co sami musimy konstruować. To kosztuje sporo wysiłku – podtrzymywać swój kamuflaż. Być prawdziwym to wyzwolić się z napięcia, stać się sobą, być tym, kim się rzeczywiście jest. Nie kontrolujemy całej prawdy ani o Bogu, ani o sobie. Jednak prawda, w jakiej trwamy właśnie w tej chwili, jest nam dostępna w każdym momencie. Akceptując ją, stopniowo rodzimy się do całej prawdy. To tak, jakbyśmy wsiadali do pociągu, który zdąża prostą drogą coraz dalej w głąb krainy prawdy.



«« | « | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...