Świątynia Opatrzności Bożej wciąż ma pecha. Tygodnik Powszechny, 15 lipca 2007
Wreszcie 13 czerwca 1999 r. Jan Paweł II poświęcił kamień węgielny i tak rozpoczęła się ostatnia próba zbudowania Świątyni Opatrzności Bożej.
Dla wielu mieszkańców Warszawy symbolem pecha ciążącego nad budową świątyni były tradycyjne już kłopoty z wyborem projektu, oskarżenia o niejasne finanse, bankructwo, korupcję. Jednak dla innych Świątynia Opatrzności Bożej jest po prostu lustrem polskiej rzeczywistości. Przecież kilkaset metrów stąd straszy niedokończona budowa Ratusza Dzielnicy Wilanów. Turecka firma wykonawcza zbankrutowała, a miasto ma problemy z dochodzeniem swoich roszczeń.
W dwóch pokojach
Fundacja prowadząca największą budowę kościelną w Polsce mieści się na drugim piętrze domu katolickiego „Roma", w samym centrum Warszawy. Tego samego domu, który archidiecezja warszawska chciała sprzedać miastu za 50 milionów zł – pieniądze miały pozwolić na doprowadzenie Świątyni do stanu surowego. Pomysł był kontrowersyjny – sceptycznie podeszło do niego otoczenie Prymasa oraz część warszawskiego duchowieństwa, które wystosowało nawet w tej sprawie list do Watykanu. Tak czy inaczej Stolica Apostolska na transakcję nie wyraziła zgody (zgodnie z prawem kanonicznym zgoda taka jest wymagana przy transakcjach powyżej miliona złotych).
Ks. Paweł Bekus (przed wstąpieniem do seminarium skończył ekonomię, pracował też w banku) w zarządzie fundacji odpowiada za finanse. Nie ukrywa, że sytuacja jest trudna. Ale nawet gdyby miało dojść do czasowego wstrzymania prac – do momentu zgromadzenia środków potrzebnych na kontynuowanie budowy – nie nastąpi to w ciągu kilku najbliższych miesięcy. – Budowa jest na takim etapie, że zatrzymanie jej niesie za sobą ogromne konsekwencje technologiczne i dodatkowe koszty – tłumaczy.
Żeby prace mogły być kontynuowane, co miesiąc na koncie Fundacji musi być przynajmniej 1,5 miliona zł. – Ponieważ jest to Świątynia Bożej Opatrzności, wierzę, że Opatrzność Boża czuwa nad tą inwestycją – dodaje ks. Bekus.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.