Świątynia Opatrzności Bożej wciąż ma pecha. Tygodnik Powszechny, 15 lipca 2007
W sprawozdaniu finansowym z działalności fundacji za 2006 rok w rubryce „przychody" najpoważniejszym punktem są „darowizny": 14 067 826 zł. Poza tym niewielkie z punktu widzenia całości kwoty, np. odsetki od lokat: 31 821 zł. Same roboty budowlane pochłonęły zaś
13 728 683 zł, nie licząc kosztów dodatkowych: dokumentacji projektowej (237 855 zł), nadzoru inwestorskiego (452 100 zł) i VAT. Rok wcześniej dochód fundacji wyniósł 14 782 706 zł, a wydatki – 26 549 876 zł. Mimo apeli Prymasa i listów z wydziału duszpasterstwa warszawskiej kurii, zalecających propagowanie idei budowy choćby przez organizowanie parafialnych pielgrzymek, zbiórka idzie opornie, a pieniędzy jest mało. Zdecydowanie mniej, niż potrzeba. Dlatego od czasu do czasu rozważany jest pomysł zaciągnięcia kredytu. Tyle tylko że żaden bank nie udzieli go fundacji, która mieści się w dwóch małych pokojach, zatrudnia jedną osobę (sekretarka), nie prowadzi działalności gospodarczej i nie dysponuje żadnym majątkiem.
Na działce w Konstancinie
Taki kredyt mogłaby wziąć jedynie archidiecezja warszawska. – Ale dlaczego ona, skoro kościół ma być wotum całego narodu? – pyta ks. Bekus.
Pytanie jest zasadne, tyle tylko że póki co 80 procent środków na budowę świątyni pokrywa właśnie archidiecezja warszawska. I wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie ta sytuacja nie ulegnie zmianie. Dlatego w grudniu ubiegłego roku Prymas skierował do rady podwarszawskiej gminy Konstancin wniosek o zmianę planu zagospodarowania należącej do archidiecezji sześciohektarowej działki przy ul. Chylickiej. Znajdują się na niej dwa odnowione i rozbudowane przez kurię budynki; miał w nich powstać dom rekolekcyjny. Czy powstanie, nie wiadomo. Wniosek o zmianę planu zagospodarowania terenu oznacza, że właściciel zamierza go sprzedać: zgodnie z obowiązującym obecnie planem na działce można prowadzić jedynie działalność o charakterze religijnym. Terenem interesuje się kilka podmiotów, m.in. z Irlandii i Włoch, ale także Prokom Investments.
Podawana w mediach wartość działki i budynków – 60 mln zł – z całą pewnością jest zawyżona. I z całą pewnością nie zapewni środków na dokończenie budowy. Zresztą sprzedaż działki to na razie kwestia przyszłości. Poświęcone tej kwestii spotkanie Rady Miasta i Gminy, jakie odbyło się 20 czerwca, zakończyło się bez podjęcia konkretnych decyzji. Choć, jak twierdzą mieszkańcy Konstancina, związany z PiS burmistrz Marek Skowroński pomysł zmiany planu zagospodarowania popiera.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.