Świątynia Opatrzności Bożej wciąż ma pecha. Tygodnik Powszechny, 15 lipca 2007
Wola polityczna
Rozwiązaniem byłoby wsparcie inwestycji środkami publicznymi z budżetu centralnego i samorządowego. Wola polityczna jest: w ubiegłym roku Sejm przyznał kwotę 20 mln zł, w tym roku przewidział w budżecie kwotę 40 mln zł. Mimo że rezerwa celowa została przeznaczona nie na samą budowę (ustawa z 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła katolickiego wyklucza finansowanie inwestycji sakralnych z budżetu), lecz na Centrum Jana Pawła II przy Świątyni Opatrzności Bożej, pieniądze nie wpłynęły na konto fundacji w ubiegłym, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie wpłyną także w tym roku. Dlaczego? – Ponieważ w statucie fundacji nie ma punktu o działalności kulturalnej – tłumaczy ks. Bekus.
Wyjściem byłaby zmiana w statucie fundacji, co sugerował wiceminister kultury Jarosław Sellin. – Zmiana dokonana tylko po to, by móc przyjąć te pieniądze, byłaby rzeczą niemoralną – odpowiada ks. Bekus. – Jeśli państwo decyduje o wsparciu inwestycji, powinno znaleźć sposób na przekazanie dotacji tak, by było to zgodne z polskim prawem.
Zresztą nad dotacją wisi też inne niebezpieczeństwo: SLD skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o „stwierdzenie niekonstytucyjności uchwały w sprawie przekazania przez Sejm rezerwy celowej na dofinansowanie projektów budowy świątyni". – Wszelkie przyznawanie dotacji, zarówno przez samorząd terytorialny, jak i państwo, na budowę kościoła jako takiego jest niezgodne nie tylko z ustawą z 1989 r., ale w moim przekonaniu narusza konstytucyjną zasadę bezstronności władz publicznych w sprawach przekonań światopoglądowych i filozoficznych obywateli – tłumaczy dr Paweł Borecki z Wydziału Prawa i Administracji UW, współautor wniosku. – Czym innym jest wspieranie odbudowy monastyru w Supraślu czy spalonego kościoła św. Katarzyny w Gdańsku, ponieważ mimo że są to budynki o charakterze sakralnym, bez wątpienia stanowią również dobro kultury ogólnonarodowej – dodaje.
Wystarczająco profesjonalne przedsiębiorstwo
Wizerunek fundacji psuje wykonawca budowy, firma Z. Marciniak z Gorzowa Wielkopolskiego. Prace nad budową świątyni rozpoczęła w lutym 2003 r., a już rok później sąd ogłosił jej upadłość. W momencie ogłoszenia wyroku miała ponad 27 mln zł długu, 353 wierzycieli i 11 trwających egzekucji komorniczych. W lutym 2007 r. jej właściciel został aresztowany przez szczeciński sąd pod zarzutem „udzielenia korzyści majątkowej w wysokości nie mniejszej niż 1,3 mln zł w związku z inwestycją centrum sportowego »Słowianka« w Gorzowie". Zbigniew M. nie przyznaje się do winy i po wpłaceniu 400 tys. zł kaucji został zwolniony z aresztu. Ma jednak kolejne kłopoty: spółka Centrum Jasna (będąca własnością archidiecezji) i inwestor biurowca Centrum Jasna w Warszawie oskarżył firmę Z.Marciniak, że na współpracy z nią stracił 20 mln zł.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.