Przebaczam, więc jestem

Internauta: „Czy wszyscy biskupi nie mogliby być tacy jak on?" Tygodnik Powszechny, 5 sierpnia 2007



Przebaczenie, a nie odwet


Listu biskupów polskich do biskupów niemieckich w 1965 r. nie podpisał, bo nie był na ostatniej sesji soboru. Ale gdyby miał to zrobić, nie zawahałby się.

– Jestem świadom, że Polacy też mają obciążone konto. Wiem, że w obozie w Świętochłowicach, w którym więziono Niemców, działy się straszne rzeczy. Wysiedlanie Niemców też można było zrobić spokojniej, delikatniej. Wzięła jednak górę zemsta, logika odwetu – tłumaczy.

W 40. rocznicę listu razem z kilkoma innymi biskupami polskimi i niemieckimi podpisał oświadczenie, że wydarzenie z 1965 r. było „solidnym fundamentem pod dzieło polsko-niemieckiego pojednania". Biskupi obu krajów napisali, że trzeba mówić prawdę i wyrzec się wzajemnego rozliczania krzywd.

Dla wielu dziennikarzy najbardziej niezwykły w tym wydarzeniu był udział bp. Jeża. – Więzień obozu koncentracyjnego wybacza Niemcom! – podkreślali.

Jeż pytał: – Jak mogliśmy nie napisać listu „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie", jeśli ciągle modlimy się słowami „Ojcze Nasz": „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"?


Na brandenburskich piaskach


W 1972 r. został pierwszym biskupem nowoerygowanej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Przez prawie dziesięć wieków na tych terenach nie było polskiego Kościoła. Jedynym przed Jeżem biskupem związanym z Polską był na tym terenie ustanowiony w 1000 r. Reinbern. – Co to za niezwykła diecezja? Pierwszego biskupa mieli w 1000 r., a następnego dopiero teraz. Czy oni tutaj tak długo żyją? – żartował w 1991 r. podczas wizyty w Koszalinie Jan Paweł II. Dla Jeża ta wizyta była zwieńczeniem jego biskupiej posługi, w lutym następnego roku przeszedł na emeryturę.

W ciągu 20 lat na tych „brandenburskich piaskach", jak czasami nazywano jego diecezję, zbudował Wyższe Seminarium Duchowne w Koszalinie i założył sto nowych parafii. Do legendy przeszła jego walka o parafię w Charzynie, niedaleko Kołobrzegu. Gdy PRL-owscy urzędnicy nie zgadzali się na jej utworzenie, Jeż uderzył w patriotyczne tony. Mówił, że tę parafię założył sam Bolesław Chrobry, że to prapolskie ziemie, tylko sprusaczone, a teraz trzeba wrócić do korzeni i stworzyć polską parafię. – Będzie dowodem, że na tych pruskich terenach my – Polacy „Byliśmy, jesteśmy, będziemy" – tłumaczył. Władze się ugięły, a ten sam sposób – udowadnianie, że przed Prusakami na tych ziemiach był polski Kościół – Jeż zastosował w 50 przypadkach!

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...