My ze starszego pokolenia powinniśmy prosić o przebaczenie. Stworzyliśmy zamknięty świat. Jako chrześcijanie zawsze byliśmy w nim obecni. Ale nie zawsze przekazywaliśmy wizję Ewangelii. Tygodnik Powszechny, 14 września 2008
Istnieje bardzo głęboko zakodowane przekonanie, że osoby niepełnosprawne są karą od Boga. Tego się nie mówi głośno, ale sposób, w jaki ludzie żyją i postępują, zdradza, że tak myślą. Podziwia się instytucje, w których pracują wspaniałe siostry, zajmujące się osobami z upośledzeniem, a nie podziwia się samych tych osób, nie dostrzega się, że to przede wszystkim one są wspaniałe!
Niepełnosprawni są ludźmi, którzy nas zmieniają – wiodą od społeczeństwa rywalizacji do społeczeństwa akceptacji. W społeczeństwie rywalizacji każdy chce wygrywać, każdy chce mieć władzę. A ciało Chrystusa oznacza społeczeństwo akceptacji. Św. Paweł mówi, że najsłabsze i najmniej okazałe części ciała są mu konieczne do życia i winny być szanowane. Ludzie niepełnosprawni są właśnie „najmniej okazali", a zarazem naprawdę konieczni temu ciału, które tworzymy.
W „Tajemnicy Jezusa", komentując spotkanie Jezusa z Nikodemem, pisze Pan, że Nikodem chce pewności i prawa. A Jezus pokazuje mu, że wiara wiąże się z brakiem poczucia bezpieczeństwa i niepewnością. Ale czy wiara może się obejść bez pewności?
Wiara jest harmonią. Możemy wypowiedzieć Credo i w ten sposób wyrazić nasze poczucie pewności. Ale w wierze nie chodzi o życie w pewności, lecz o to, czego chce od nas Duch Święty. Chodzi o to, by odkryć, że zostaliśmy powołani do życia, w którym doświadczymy cierpienia, własnego i innych, że nie wiemy, jak je znosić, i że musimy wierzyć, iż Jezus da nam siłę, byśmy wytrzymali. Wiara, która rozbrzmiewa w Credo, daje pewność, ale sposób, w jaki ją przeżywamy, jest czymś zupełnie innym. Jesteśmy powołani, by iść za Jezusem, nie wiedząc, dokąd nas zaprowadzi. To jest podróż przez ciemność. Ale z momentami jasności.
Jeśli jesteś oddany Kościołowi, społeczeństwu, zawsze pojawią się chwile, kiedy nie będziesz wiedział, co zrobić. Jezus mówi do Nikodema: masz narodzić się z Ducha. Popatrz na wiatr, który owiewa ci twarz – nie wiesz, skąd wieje i dokąd pędzi. Ważne, aby pozwolić, by Duch nami pokierował. Tak właśnie jest z Arką. Nie wiem, czy będzie istniała za 10 lat. Zawsze będą ludzie niepełnosprawni, ale czy zawsze będą ludzie, którzy zdecydują się żyć z nimi dzień po dniu?
Jaką rolę w wierze odgrywa intuicja?
Mieliśmy w Trosly wspaniałego psychiatrę, który zmarł w zeszłym roku. Ludzie mówili, że nawet po wypiciu z nim piwa czuli się lepiej. Chociaż odzywał się bardzo rzadko, miał w sobie moc ujawniania ich cierpień i uzdrawiania ich. Może tak właśnie objawia się intuicja?
Miłość jest czymś, czego nie da się zamknąć w prawie. Faryzeusze dążyli do tego, żeby wszystko obwarować prawem: to możesz robić w szabat, a tego nie. Jezus uczy czegoś innego: uczy miłości do ludzi, czyli objawiania im, że są cenni. Ale jak to robić? To właśnie jest kwestia intuicji. Ufam, że to Duch Święty działa poprzez nas.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.