Zaufać kruchości

My ze starszego pokolenia powinniśmy prosić o przebaczenie. Stworzyliśmy zamknięty świat. Jako chrześcijanie zawsze byliśmy w nim obecni. Ale nie zawsze przekazywaliśmy wizję Ewangelii. Tygodnik Powszechny, 14 września 2008



Mieszkałem kiedyś przez rok w domu naszej wspólnoty w Trosly dla najgłębiej upośledzonych. Pamiętam, jak bardzo wzruszała mnie kąpiel, przy której pomagałem podopiecznym. Dotykanie ich ciał, delikatność, z jaką trzeba je myć... Jest to coś bardzo głębokiego, co pomaga przezwyciężyć lęk obu stron. Ostatnio w Wielkiej Brytanii zabroniono opiekunom myć podopiecznych w pojedynkę (nie w Arce, ale w innych ośrodkach) ze względu na niebezpieczeństwo wykorzystania seksualnego. Tymczasem poprzez czułość i delikatność można ubogim objawić, jak bardzo są cenni.

Kiedy pomagam któremuś z moich przyjaciół wziąć prysznic, uświadamiam sobie, że jego ciało jest ciałem Jezusa. Nie twierdzę, że zawsze pojawia się takie odczucie. Ale niewątpliwie kiedy jesteś blisko czyjegoś ciała i dotykasz go, zmienia się coś wewnątrz ciebie.

Niedawno 19 francuskich seminarzystów przed święceniami spędziło miesiąc we wspólnotach Arki. Niemal każdy z nich powiedział mi potem, że czuje się przez ten pobyt przemieniony. Czy to było doświadczenie mistyczne? I co właściwie się stało? Otóż ludzie nastawieni głównie na pracę intelektualną zmienili się, kiedy musieli myć podopiecznych, dotykać ich ciał. Czyli musieli uważać nie tyle na idee, co na konkretnych ludzi – z ich oczami, ich płaczem, ich wrażliwością. Zejść z poziomu intelektualnego na poziom ciała. Być w rzeczywistej komunii z drugą osobą.

Co jest potrzebne, aby zaistniała taka komunia?

W naszych wspólnotach odkrywamy, że komunia różni się od wspaniałomyślności. W przypadku wspaniałomyślności czynisz dobro, ale nadal zachowujesz władzę. W przypadku komunii mamy po prostu relację do drugiego człowieka opartą na wzajemnej kruchości. W obrębie własnej świadomości jesteś bezpieczny. Ale w relacji tracisz władzę i poczucie bezpieczeństwa. Tak rodzi się wzajemność.

Mówi Pan o świętości ciała, ale czy doświadczenie ciała nie jest przede wszystkim zmysłowe?

Słowo „zmysłowe" ma konotacje erotyczne. Ja mówię o doświadczeniu wcielenia. To fundamentalne doświadczenie Maryi i Józefa z Jezusem w latach jego dzieciństwa. Kochać Jezusa to kochać Boga. A miłość do Jezusa była w tym czasie czymś bardzo ludzkim – polegała na dotykaniu Go, kąpaniu, karmieniu... Dotyk jest czymś fundamentalnym. Dla nas, mieszkańców Arki, jest on czymś zwykłym, ale większość ludzi boi się dotyku. Bo dotyk, podobnie jak czułość, może prowadzić do seksualności. Ale dotyk może być też wyrazem mojego szacunku dla ciebie. Mam zwyczaj od samego początku znajomości ściskać moich niepełnosprawnych przyjaciół za rękę lub ramiona. To przejaw szacunku dla ciała, objawiania jego drogocenności, nie zawłaszczania.

Ale bycie z ubogimi, z ich kalekimi ciałami, wiąże się także z doświadczeniem ciemności, niepokoju. Tak jest np. w przypadku rodziców, którzy wychowują niepełnosprawne dziecko i są tym niekiedy tak udręczeni, że mieliby ochotę się go pozbyć.

Ilekroć wkraczamy do jakiejś wspólnoty, dotykamy ciemności. Nie mówię tylko o wspólnotach z ludźmi niepełnosprawnymi, ale o każdej ludzkiej wspólnocie. Jezus nie obiecywał nam życia usłanego różami. Jeśli ci rodzice dotykają ciemności, oznacza to, że nie otrzymali takiej pomocy, jakiej potrzebują – ani od Kościoła, ani z innej strony. Pewna kobieta, która mieszka niedaleko Trosly z ciężko upośledzonym synem, usłyszała od księdza w swojej parafii, że to jej krzyż, który musi dźwigać. A powinna była usłyszeć, że ten ksiądz przyjdzie raz na tydzień, żeby pomóc jej w kąpieli syna.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...