Jednym z najbardziej gorących tematów związanych z seksualnością jest zjawisko homoseksualizmu. Jednocześnie wydaje się, że popularność tej problematyki nie służy rzetelnemu poznaniu jej istoty; bardzo często wypowiadającym się w tej tematyce brakuje znajomości podstawowych faktów i pojęć... Pressje, 8/2006
KM: Zatem projekt czystości dla osoby o skłonnościach homoseksualnych w praktyce powinien być ukierunkowany na zmianę tego popędu, co w sposób znaczący odróżnia model czystości, jaki proponuje Kościół osobom o skłonnościach homoseksualnych od tych heteroseksualnych.
JP: Rzeczywiście model czystości dla tych dwóch grup osób jest inny, a różnicę tę widać wyraźnie choćby w fakcie, że osoby heteroseksualne mogą i powinny dokonywać aktów seksualnych w małżeństwie. Takiej możliwości nie mają osoby homoseksualne. Różnica ta polega na tym, że w nauczaniu Kościoła piękno popędu seksualnego nie tkwi w nim samym, ale w jego celowości ukierunkowanej na komplementarność płci, do czego dochodzi dodatkowy element w postaci otwarcia na nowe życie. Jednocześnie nie jestem przekonany, czy Kościół rzeczywiście proponuje wszystkim osobom o skłonnościach homoseksualnych zmianę swojej popędowości. Co, jeśli taka zmiana nie jest możliwa? Wydaje mi się, że raczej proponuje On, by przyjąć ją wtedy jako „krzyż, przez który [dana osoba] się uświęca”. Tak to przedstawia Katechizm.
KM: Przy okazji dyskusji na temat czystości chcielibyśmy zapytać o stanowisko zwane niekiedy chrześcijańskim homoseksualizmem. Osoby głoszące ten pogląd mają w zwyczaju powoływać się na trzystopniowy wywód, którego celem jest dowieść, że związki homoseksualne przy zachowaniu wierności mogą stać się realizacją miłości chrześcijańskiej. Dowód ten ma następującą strukturę: po pierwsze, skoro osoby homoseksualne są stworzone z tą orientacją przez Boga, to pragnienia, jakie posiadają, pochodzą od Niego; po drugie, wszystko, co Bóg stworzył, jest dobre, dlatego i ich pragnienia są dobre; po trzecie, dobre pragnienia powinny, a nawet muszą być zaspokojone, aby można się było właściwie rozwinąć ludzko i duchowo. Czy przekonuje Ojca taka argumentacja?
JP: Przyznam, że logika wywodu oparta o te trzy przesłanki jest trudna do przyjęcia, gdyż każda z nich jest fałszywa. Tradycja chrześcijańska bowiem nigdy nie nauczała, że każde nasze pragnienia pochodzą od Boga, że wszystkie nasze pragnienia są dobre i że każde, nawet dobre pragnienie, powinno być zaspokojone. Duża część bowiem naszych pragnień jest skutkiem grzechu pierworodnego i w żaden sposób nie powinniśmy dążyć do ich zaspokajania. Jest to najprostszy sposób odpowiedzi na tego typu argumentacje.
KM: Dlaczego fragmenty Pisma Św. traktujące o problemie homoseksualizmu przeważnie identyfikują to zjawisko, jako skutek wcześniejszych złych czynów. Takie sformułowanie znajdziemy zarówno w Księdze Rodzaju, gdzie w wyniku moralnego upadku mieszkańcy Sodomy rozpoczynają praktyki homoseksualne (por. Rdz 19, 1-11), jak i w Liście do Rzymian, gdzie św. Paweł stwierdza, że w wyniku niesprawiedliwości Bóg rzuca ludzi „na pastwę rządz nieczystych”, co skutkuje tym, że „mężczyźni z mężczyznami dokonywali czynów nierządnych” (Rz 1, 18-32). Czy tradycja biblijna interpretuje homoseksualizm, jako wynik uprzednich grzechów?
JP: Takie odczytanie jest nieuprawnione, gdyż byłby to przejaw fundamentalizmu biblijnego. Rzeczywiście w zacytowanym fragmencie Listu do Rzymian jest wzmianka, że na skutek odwrócenia się człowieka od Boga, jednym z przejawów tego buntu, było pojawienie się wśród ludzi zjawiska homoseksualizmu. Zarazem w tym fragmencie nacisk nie jest położony na ocenę konkretnych osób, a raczej na nazwanie pewnego zjawiska, takiego jak pożądliwość oderwana od celowości, w następstwie której dokonuje się odwrócenie człowieka od Boga. Mowa zatem jest o pewnych ogólnych zasadach. Na podobnej zasadzie Kościół stwierdza, że skłonność homoseksualna jest obiektywnie nieuporządkowana, ale nigdy nie powie, że osoba posiadająca taką skłonność jest zła moralnie. Z tych samych powodów nie można powiedzieć, że osoba taka jest ukarana przez Boga. Choć inną sprawą jest, że ona sama może się w ten sposób czuć.