Tygodniowy przegląd prasy - 19 lipca 2008

„W Piasecznie pod Warszawą rusza pierwsze w Polsce oficjalne centrum pośrednictwa matek-surogatek. Cena od 30 do 45 tys. zł za dzieło, czyli urodzenie dziecka. Ale można negocjować. I na tym się mniej więcej kończy profesjonalizm biura.” pisze Polityka (nr 29 z 19 lipca 2008).



Przekrój z datą 17 lipca 2008 dostrzegł działalność o. Ksawerego Knotza i proponuje „Orgazm po katolicku”. W tekście czytamy m. in. „Pary małżeńskie nadal kojarzą Kościół z myśleniem manichejskim: ciało to grzeszność. Na rekolekcjach pytają mnie jak to jest z seksem oralnym, bo słyszeli, że według nauki Kościoła narządy rodne mają służyć wyłącznie prokreacji - mówi Knotz. - To absurdalne myślenie. No ale kto miał ich nauczyć innego?”.

Tekst, którego istotą jest problem, czy ksiądz powinien uczyć uprawiania seksu, opatrzono specyficzną infografiką. Są to cytaty z serwisu www.szansaspotkania.net prowadzonego przez o. Knotza uzupełnione niewielkimi zdjęciami kilku „pozycji”. Dlaczego właśnie te Przekrój uznał za „katolickie” nie wiadomo.

„W czasie ataku na paradę równości w Budapeszcie bardziej od gejów ucierpiał wizerunek Węgier jako kraju dotąd bardzo tolerancyjnego” - martwi się Jarosław Giziński w Newsweeku (nr 29 z 20 lipca 2008).

Autor pociesza samego siebie: „O rosnącej tolerancji dla homoseksualizmu świadczy fakt, że niemal wszystkie międzynarodowe informatory gejowskie wskazują Budapeszt jako ‘środkowoeuropejską stolicę kochających inaczej’. Na mapkach i folderach zaznaczono ponad 90 ‘punktów zainteresowania’, wśród nich znane kluby Pure, Bohemian Alibi czy Capella cafe, liczne restauracje i bary, a nawet gejowską saunę Magnum Sauna. W sezonie letnim odwiedzają je tysiące gości z całej Europy”. Mimo to niepokój w nim pozostaje: „Jeśli nawet antygejowskie burdy i napaści wywołuje stosunkowo nieliczna grupa, to ich medialny oddźwięk okazuje się nieproporcjonalnie wielki. Nic więc dziwnego, że nad Dunajem trwa szeroka dyskusja nad przejawami nietolerancji i agresji w życiu społecznym. Bo coraz więcej Węgrów dostrzega, że wizerunek społeczeństwa neurotycznego i grzęznącego w ciągłych, ostrych konfliktach jest ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje dziś ich przeżywając}' trudne czasy kraj”.

„Dlaczego coraz więcej osób całkowicie zmienia swe życie i poświęca się dla innych?” - zastanawia się Monika Florek-Moskal w artykule „Zespół św. Pawła” opublikowwanym w tygodniku Wprost (nr 29 z 20 lipca 2008) i opisuje nawrócenia znanych artystów polskich i zagranicznych.

W artykule czytamy: „Czasami nagła zmiana wynika z tego, że ludzie przestają mieć siłę na wypychanie ze świadomości swoich potrzeb. Nie przyznają się do swoich pragnień, a im silniej je odczuwają, tym głośniej im zaprzeczają. - Na ogół olśnienie jest skutkiem poszukiwania własnej tożsamości - mówi doc. Heitzman. Tylko niektórzy dopiero pod wpływem silnych bodźców, takich jak wstrząsające zdarzenia czy silne wzruszenia, ulegają fascynacji wartościami, których wcześniej nie dostrzegali. Wtedy zmienia się ich system wartości, kryteria oceny rzeczywistości. Zazwyczaj ich wcześniejsze życie pozostaje w dysonansie z nowymi odkryciami. Żeby zachować równowagę między tym, co myślą, a tym, co robią, muszą zmienić styl życia. - Zmiana życiowej postawy takich osób wynika z tego, że znaleźli wartości, których poszukiwali - mówi doc. Heitzman”.

A dlaczego w tytule jest mowa o św. Pawle? Dlatego: „Św. Paweł miał 19 lat, kiedy zaczął nauczać Jezus. Oddanie, z którym walczył z wyznawcami tej religii, świadczyło o jego potrzebie zaangażowania. Takie osoby, nieobojętne na sprawy społeczne, nieustannie szukają tego, co słuszne i prawdziwe. Prawdopodobnie św. Paweł nagle docenił ponadczasową wartość nauki głoszonej przez Jezusa i uznał za swoją misję przekazywanie jej innym. Wbrew powszechnemu przekonaniu św. Paweł nie został w pełni uformowanym chrześcijaninem po wydarzeniu na drodze do Damaszku. Znalazł się jedynie w punkcie wyjścia nowej, trudnej dla niego drogi”.

Na koniec powrót do Newsweeka. Wprowadzenie do artykułu Joanny Ruszczyk zatytułowanego „Sztuka kochania”: „Dawniej artysta, który chciał namalować akt, szukał biblijnego pretekstu. Dziś pokazuje porzucone majtki i zużytą prezerwatywę”. Smutne.



«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...