Można przypuszczać, że humor towarzyszył człowiekowi od zarania jego świadomego istnienia. Stanowi on w pewien sposób o specyfice ludzkiego lub – szerzej nieco rzecz ujmując – osobowego przeżywania zdarzeń i idei. Cywilizacja, 29/2009
Warto przytoczyć fragment tekstu, który w zwięzłych słowach oddaje istotę rzeczy: „Dowcip, w ścisłym znaczeniu, dowcip zimnego, niezaangażowanego, bawiącego się swoimi rozbłyskami rozumu, jest z gruntu niedramatyczny, humor natomiast – na wskroś dramatyczny. Posiada on tę przewagę, ponieważ wypływa nie po prostu z rozumu, ale z serca. […] W tragedii […] działa on w dwóch kierunkach: z jednej strony, przez ostry kontrast wzmacnia […] działanie tragizmu, z drugiej zaś łagodzi je przez wpływ komizmu, do którego nie przestaje należeć” [9].
Istotą cytowanej refleksji jest idea głębokiego osadzenia humoru w złożonej dramatycznej rzeczywistości ludzkiej. Humor dzieje się na granicy doświadczenia dramatu oraz ludzkiej wolności odniesienia się do niego. Dowcip i pokrewne kategorie komiczne mogą stać się narzędziami postawy humoru, formami jego ekspresji, same w sobie są jednak tylko zabawą intelektualną. Na granicy dramatu operować może natomiast sarkazm i ironia. Jeśli jednak nie zostaną wykorzystane i pozytywnie przeobrażone przez humor, zajmują diametralnie odmienne stanowisko wobec dramatu: stają się wyrazem pesymizmu.
O ile u Jonsona i Shakespeare’a osią humoru jest pewna rzucająca się w oczy nietypowość zachowania, jako trwała cecha charakteru, o tyle u ich artystycznego spadkobiercy – nadwornego poety, pisarza i dramaturga – Thomasa Shadwella (1642-1692) jest nią już ludzka głupota i słabość charakteru. Shadwell piętnuje zwłaszcza niedoskonałości moralne, ukrywane za parawanem zakłamania[10]. Analogiczny wymiar odnajdujemy w rodzimej twórczości.
Przykładem niech będą postacie takie jak Papkin z Zemsty Aleksandra Fredry, bohaterowie Pana Tadeusza Adama Mickiewicza, czy Sienkiewiczowski Zagłoba. Tu – może poza pierwszą z wymienionych postaci – obecne są już także nuty humoru ciepłego i przyjaznego, z sympatią odnoszącego się nawet do osoby obarczonej ewidentną słabością moralną. W znaczeniowej ewolucji pojęcia „humor”, twórczość Shadwella to kolejny krok w stronę komizmu. Shadwell nawiązuje do sięgającej starożytności tradycji komizmu nieprzyjaznego, której liczne świadectwa możemy znaleźć tak w myśli starożytnych filozofów, jak i na kartach Biblii.
W tekstach Williama Congreve (1670-1729) spotykamy wyraźne odróżnienie terminów humour i wit (dowcip). Słowa te wówczas używane były zamiennie – pierwotnie w formie przysłówkowej (humorously, wittily). Dla Congreve’a, podobnie jak dla Jonsona, humourjest indywidualną właściwością człowieka, niepowtarzalnym zespołem jego cech. Humor u Congreve’a to już jednak nie zespół cech osobliwych, wywołujących śmiech lub drwinę, ale pewien indywidualny rys – klimat, charakteryzujący konkretnego człowieka.
Jeśli nawet jest to charakter dziwny, odbiegający od norm, nie zasługuje na drwinę, ale na współczucie, ponieważ jest wrodzony, a więc niezawiniony. To zaś, co może być powodem śmiechu, to dowcip (wit), wynikający z ludzkich zachowań. Congreve, pozostając wiernym nurtowi zapoczątkowanemu przez Jonsona, łączącemu humor z komizmem, prezentuje już nowe spojrzenie na zjawisko humoru, spojrzenie nacechowane szacunkiem dla osoby, nawet w sytuacji komicznej krytyki jej zachowań[11].
W literackich rozważaniach Williama Temple (1628-1699) humor zyskuje znaczenie bliskie współczesnemu. Jest trudnym do zdefiniowania i subtelnym zjawiskiem znajdującym się pomiędzy dowcipem (wit) i wyobraźnią lub fantazją (fancy). Co ciekawe, Temple nie dostrzegał tego fenomenu w literaturach innych niż angielska – może z wyjątkiem Moliera, choć w ocenie angielskiego myśliciela i molierowskie komedie skłaniają się raczej w stronę farsy.
Istotnym elementem w refleksji Temple’a jest uznanie humoru nie tyle za specyficzny charakter, jak u Congreve’a, czy zespół cech wywołujących śmieszność, jak u Jonsona, co za uzdolnienie ducha. Uzdolnienie to znajduje się gdzieś w przestrzeni pomiędzy ostrością dowcipu i szerokością wyobraźni, samo zaś nacechowane jest przyjaznym i uprzejmym charakterem[12].
[9] H. Ulrici, Über Shakespeare’s Humor, s. 11.
[10] Zob. W. Schmidt-Hidding, Wit and Humour, s. 99.
[11] Zob. tamże, s. 102.
[12] Zob. tamże, s. 105.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.