A po co chcecie tam jechać? Nic tam nie ma. Bieda, ruiny i smutni panowie w czerni. Zresztą i tak wpuszczą was najwyżej taksówką z zamkniętymi oknami. Nie wolno robić zdjęć. Godzina jazdy kosztuje dwadzieścia pięć dolarów. To już lepiej wypić koktajl w hotelowym barze. Wszystkiego i tak dowiecie się od kelnerów. Więź, 9/2008
Na wschodnim skrzyżowaniu stoi pan w cywilnych, czarnych spodniach.
Każdy kieruje swoim ruchem. Na zachodzie, jak na wschodzie: pełne zaangażowanie. Tylko pan w cywilu słabiej mówi po angielsku. Pomału zachodzi słońce, a my idziemy ku porankowi przyszłości. Morgenland – mówili Niemcy już w czasach Hegla.
Pan zauważa nas i kiwa na swoich kolegów. Ze sklepu z warzywami wychodzi mężczyzna o gładko ogolonych policzkach i z brzuszkiem.
– Dzień dobry, skąd jesteście? – Polska? Dziennikarze?
Podjeżdża kilku kolegów na skuterach. Pytania powtarzają się.
– Nie? To dobrze. Jeśli chcecie tu wejść, wystawimy wam przepustkę. Nie ma problemu. Tylko nie wolno robić zdjęć.
– W końcu my nie antylopy w zoo.
– Słusznie.
– Zostaliśmy tutaj. To nasza ojczyzna. Nie chcemy uciekać i tęsknić na obczyźnie.
Khalil Hawi spędził kilka lat na emigracji i wiedział, o czym mowa:
O tęsknoto ziemi! Nie bądź okrutna!
Nie rozpalaj krwi w umarłych.
To w nas pulsuje ból gorącej krwi,
w ciele wyschniętym,
a w żyłach gorączka wiosny…
A przecież pożera nas piekło
ciszy i lodu!
O Panie!
Tylko ogień
może ożywić arterie zmarłych,
ogień, który rodzi Feniksa,
ogień, który karmi się popiołami śmierci w naszej głębi.
Idziemy chodnikiem, a skuter eskortuje nas po jezdni. Od czasu do czasu mężczyzna pokazuje nam kierunek. Za skrzyżowaniem uprzejmie zwalnia, abyśmy mogli go dogonić. Na przystanku kolejna grupka cywilów, którzy właśnie wyszli z piekarni, znów te same pytania. Wreszcie jest przepustka.
– Jesteście mile widziani – ufamy partii Boga na słowo.
Niech ma nas w swojej opiece.
Ruszamy z przystanku. Pełna normalizacja?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.