Jest przy Tobie Chrystus! Czemu zwątpiłeś, małej wiary?

eSPe 2/89/2010 eSPe 2/89/2010

Bez Jego pomocy moja decyzja może się okazać niezgodna z wolą Tego, Który mnie powołuje i nie stanie się drogą do szczęścia. Od czego to zależy?

Jednakże ta osobista historia to także doświadczenie kryzysu zaufania. Piotr idąc do Jezusa i stając obok niego, rozgląda się wokoło i widzi silny wiatr, który powoduje duże fale. I wtedy właśnie zaczyna tonąć, bo traci z oczu Jezusa. Na tyle jest jednak przytomny, że woła o pomoc: „Panie, ratuj mnie!” (Mt 14,30). Na odpowiedź Jezusa nie musi długo czekać, gdyż chwyta On Piotra za rękę i podnosi z fal jeziora. W tym momencie Jezus wypomina Piotrowi utratę zaufania i wiary: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” (Mt 14,31). Apostoł kolejny raz doświadcza własnej słabości i mocy Chrystusa.

Jednocześnie Ewangelista Jan zapisuje, że ma miejsce jeszcze jeden cud. Bez ludzkiego wysiłku łódź nagle znajduje się przy tym brzegu, do którego płynęli. W ten sposób zostają ocaleni od zatopienia w falach burzącego się jeziora. Wydaje się to być nagrodą za to, że byli gotowi przyjąć na pokład swojej łodzi Jezusa. Ewangeliści Marek i Mateusz dodają inne szczególne zjawisko - uciszenie się wiatru, kiedy Jezus znalazł się na pokładzie łodzi (por. Mk 6,51; Mt 14,32). I jak podaje Mateusz uczniowie widząc znaki, jakich Jezus dokonał w tym wydarzeniu, wyznają wiarę w Syna Bożego, upadając i oddając Mu pokłon (por. Mt 14,33).

Historia mojego życia

Słowo Boże, by było żywe i skuteczne (por. Hbr 4,12-13) musi dotykać w historii mojego życia tego, co tego życia najbardziej dotyczy. Jestem podobny do uczniów Chrystusa. Każdego dnia odtwarzam z góry określony rytuał codziennych zajęć i obowiązków. Czasem już tak bardzo przywykłem do tego, że idę przez to życie takim „owczym pędem”, znajdując swój tor w tym dzisiejszym „wyścigu szczurów”.

Dobrze znam swoje obowiązki, staram się je wypełnić jak najlepiej, choć może czasem wkrada się w nie już rutyna. Uważam nawet, że w moim życiu nic mnie nie może już zdziwić. Czy aby na pewno? Czy już nie raz doświadczyłem, że właśnie wtedy, kiedy czułem się najpewniejszy na mojej drodze, wtedy pojawiały się trudności? Ile to razy, kiedy byłem niemal pewny mojej decyzji pojawił się lęk, wątpliwości?

Te trudności, tak bardzo związane z codziennym życiem. Trudności związane z wyborem powołania życiowego, podjęcia konkretnej decyzji ważnej dla mnie lub innych. Trudności, które sprawiały, że moje plany życiowe legły w gruzach, jak misternie ułożony domek z kart – piękny, ale nietrwały. Trudności, które zmuszały do zaczynania wszystkiego od nowa. Zmuszały do szukania początków swojej życiowej drogi i wskazujące, że Bóg ma dla mnie inny plan niż ten, dla którego chciałem tylko Jego błogosławieństwa nie interesując się Jego opinią na temat tego planu.

Ile razy doświadczyłem ludzkiej bezradności? Ile czasem kosztowało mnie to wysiłku? Ile nieprzespanych nocy, kołatających się w głowie myśli, planów? Ile może nawet i łez wylanych tak cicho i po kryjomu? I miałem nieraz poczucie, że zostałem sam z tym wszystkim. Bez pomocnej dłoni człowieka, a jeszcze bardziej bez światła Boga.

To jednak tylko moje odczucie, gdyż On wciąż był przy mnie, choć może zakryty przede mną, jak przed uczniami idącymi do Emaus (por. Łk 24,13-35). Obecny i dający wskazówki, których może na początku nie chciałem zauważyć, bo nie pasowały do mojej wizji świata, przyszłości, która tak nagle runęła.

Jakże byłem wtedy zdziwiony Jego „wtargnięciem” w moje codzienne życie. Nie wiedziałem czy tak dzieje się naprawdę czy też jest to jakieś złudzenie, przed którym trzeba natychmiast uciec. Może wtedy krzyczałem pełen bezradności i braku zgody na Jego wolę i piękny plan, który przygotował dla mojego życia, jak to było w wypadku św. Augustyna.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...