Migratio w języku łacińskim oznacza „wędrowanie”. Stąd też etymologia słowa „emigracja” wskazuje na dobrowolne opuszczenie rodzinnych stron i przeniesienie się do innego miejsca. Przemieszczanie się ludności sięga najdawniejszych czasów i dziejów człowieka, a miało różne powody i różne też były nasilenia owych wędrówek.
Z pewnością przy ocenie wartości emigracji należy zauważyć też proces wzbogacania przez nią kultury narodowej, zwłaszcza w trudnej sytuacji politycznej kraju macierzystego. Niemożliwe jest myślenie o kulturze polskiej bez dorobku literackiego wieszczów Wielkiej Emigracji, dzieł Chopina, prac M. Curie Skłodowskiej, działalności I. Paderewskiego i wielu innych.[17] Był to zarazem dorobek polityczny. Wiele form myślenia politycznego przetrwało tylko dzięki podtrzymywaniu istnienia stowarzyszeń i klubów dyskusyjnych, w których była kultywowana dana idea. To z kolei miało wpływ na kształt życia politycznego w kraju. Uchodźstwo kształtowało opinię międzynarodową na tematy zakazane w kraju przez okupanta czy zaborcę. Ponadto reprezentowało, przy izolacji władz totalitarnych, dany naród i przypominało o jego problemach. Tadeusz Miciński, poeta Młodej Polski, podkreślił znaczenie tego dorobku słowami: „Emigracja zapala na najwyższych górach stosy ofiarne, z tajg syberyjskich naniesiono drew. Była to może jedyna świątynia na ziemi od czasów Golgoty. Jej duch był jak «człowiek żelazny i Anioł wysoki», Jej spuścizna mogła nędzarzy przeobrazić w naród wybrany – ze zjadaczy chleba – uczynić bohaterów, a z kruków żywiących się padliną – orłów, żywiących się krwią i ciałem Bóstwa”.[18]
Interesujący dla badań przemian kultury narodowej pod wpływem emigracji jest obszar życia religijnego. Emigranci bowiem najczęściej – zwłaszcza po utracie bytu państwowego przez ojczyznę – definiują swoją narodowość przez religię i język. Religia jest też niekiedy jedyną instytucją życia społecznego, będącą w stanie przekroczyć w pełni granice kraju i dać poczucie zachowania tożsamości. Wszelkie próby „nacjonalizacji” religii przez władze kraju docelowego najczęściej kończą się większą konsolidacją grupy emigrantów. Bardzo często życie religijne takiej grupy nasiąka dodatkowo elementami pozareligijnymi, które zapisane są w tradycji kultury narodowej, niejako dopełniając możliwość podtrzymywania etniczności. Często niski poziom wykształcenia w chwili udania się na emigrację, niski poziom wyjściowy standardu ekonomicznego, czasowy charakter emigracji i brak zainteresowania krajem osiedlenia oraz diametralnie różna kultura, z którą obcuje się na emigracji pogłębiają znaczenie życia religijnego. Przykładem może być życie religijne emigracji polskiej w Stanach Zjednoczonych, gdzie na gruncie walki o język polski w liturgii i obrony przed „amerykanizacją” duchowieństwa, doszło do rozwoju pod koniec XIX w. ruchu niezależnych parafii, a w 1907 r. do założenia Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego w Ameryce.[19]
Paradoksalnie emigracja wpływa na zainteresowanie ideą narodu. Naród nabiera dla emigrantów nowego, wyrazistego znaczenia. Wystarczy odwołać się do idei mesjanizmu polskiego, powstałego na emigracji popowstaniowej, by zrozumieć, jak w tej nowej sytuacji kategoria narodu nabrała nowego, sakralnego wymiaru.[20]
Kościół z wielką troską podchodzi do spraw i problemów związanych z migracją. Papież Paweł VI przypomniał, że Kościół „nikogo nie uważa za obcego swemu macierzyńskiemu sercu. Nikogo nie wyłącza z zakresu swego posługiwania. Nikogo nie uważa za wroga, chyba że on sam zajmuje pozycję przeciwnika. Nie na próżno Kościół nazywa się katolicki, to znaczy powszechny. Nie na darmo zostało mu powierzone zadanie pielęgnowania w ludzkiej rodzinie jedności, miłości i pokoju”.[21]
Problem statusu społecznego uchodźców i trudnych zagadnień związanych z nowym miejscem osiedlenia poruszył już Pius XII w Przemówieniu radiowym wygłoszonym w dniu Zielonych Świąt, 1 czerwca 1941 r. oraz Orędziu radiowym ogłoszonym 1 września 1944 r. w piątą rocznicę wybuchu obecnej wojny. Do tych zagadnień powrócił też Jan XXIII w encyklice Pacem in terris, a Paweł VI – głównie w encyklice Populorum progressio. II Sobór Watykański stwierdził, że „[…] ów lud […], choć nie obejmuje aktualnie wszystkich ludzi, a nieraz nawet okazuje się małą trzódką, jest przecież potężnym zalążkiem jedności, nadziei i zbawienia dla całego rodzaju ludzkiego”.[22] Wielokrotnie w nauczaniu Kościoła formułowano apele o przezwyciężaniu ciasnej postawy nacjonalistycznej, choćby dlatego, że imigranci przyczyniają się do wzrostu gospodarczego krajów ich przyjmujących. Formułowano prośby o stworzenie odpowiedniego klimatu społecznego i prawnego sprzyjającego integracji, ułatwiającego awans zawodowy i społeczny oraz polepszenie warunków bytowych imigrantów. Tematy takie były podejmowane zwłaszcza przez Kościoły lokalne. Wyrazem uznania przez Kościół ważności problemu imigracji stało się zainicjowanie działalności Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżnych.[23]
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.