Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
„W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,/ W krzyżu miłości nauka. Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,/ Ten nic nie pragnie, ni szuka...”. Któż z nas nie śpiewał tej pieśni? Kto choć raz nie zamyślił się nad jej przesłaniem?
O smutnym losie cichych bohaterów, nieustannym zapotrzebowaniu na poezję patriotyczną, prawdę słowa i treści „bogoojczyźniane” z Katarzyną Łaniewską rozmawia Wiesława Lewandowska
Maryja początkowo wzywa otaczających Ją ludzi do współczucia, zrozumienia i współuczestnictwa w cierpieniu. Następnie ze słowami pełnymi czułości zwraca się do Syna, chcąc w ostatniej chwili Jego życia zbliżyć się do Niego i ulżyć Mu w męce.
Przepraszam Cię, Jezu, że tak wierszykiem do Ciebie mówię, bo słów mi brak. I jak do Ciebie mówić? A w ogóle, czy Ty mnie słyszysz? Bo milczysz!
Pierwszy raz z muzyką sakralną jako wykonawczyni zetknęłam się podczas pracy nad dwoma oratoriami Ernesta Brylla i Włodzimierza Korcza – „A kto się odda w radość” i „Woła nas Pan”, które powstały na zamówienie telewizji publicznej.
Sukces jest łatwy – twierdzi Różewicz. Prawdziwe wyzwanie to umiejętność wytrwania w prawdzie nieodwracalnej klęski, odwaga spoglądania w otchłań
Nad wierszami Julii Hartwig...
Podstawowe pytanie brzmi: czy droga artystyczna była poważną kontrpropozycją dla powołania duchownego Karola Wojtyły? Wydaje się, że twórczość poetycka, a zwłaszcza występy sceniczne stanowiły tylko tło kluczowej decyzji.
Anioły dla księdza Twardowskiego, choć niepoliczone, mają różne charaktery i zadania. Jest anioł ludzkiego powołania – Gabriel, anioł śmierci – Michał, są adorujący Boga Serafini i Cherubini, jest Anioł Stróż, są Boży posłańcy, ale zdarzają się też rozrabiaki i łobuzy. Jest anioł, który kopnął wuja, i anioł, „co spadł z nieba by bawić się w śniegu”
Tracimy zatem poczucie tego, na co, czyli na Kogo, czekamy, bo nie czekamy, i kiedy wreszcie zasiadamy przy wigilijnym stole, jesteśmy wykończeni domowymi porządkami, robieniem pierogów itd. Zmęczeni, jesteśmy w stanie najwyżej rozczulić się nad losem nagiego Dzieciątka, któremu można dać prezencik, zagrać na dudach, nawet poklepać po niemowlęcej pupce.