Anioły dla księdza Twardowskiego, choć niepoliczone, mają różne charaktery i zadania. Jest anioł ludzkiego powołania – Gabriel, anioł śmierci – Michał, są adorujący Boga Serafini i Cherubini, jest Anioł Stróż, są Boży posłańcy, ale zdarzają się też rozrabiaki i łobuzy. Jest anioł, który kopnął wuja, i anioł, „co spadł z nieba by bawić się w śniegu”
„Pośród wielu tajemnic na świecie dokoła
mniej wiemy o zwierzętach niźli o aniołach”
(ks. Jan Twardowski)
Anioły, aniołki, a nawet amorki są elementem współczesnej kultury popularnej. Szczególnie dobrze powodzi się im w okresie bożonarodzeniowym, a Rafaelowskie dwa zadumane putta z obrazu Madonna sykstyńska cieszą się nawet uznaniem całorocznym reprodukowane na kubkach, świecach, koszulkach, parasolkach czy serwetkach. Jednak „dla prawdziwych aniołów – jak pisze felietonista Szymon Hołownia – idą ciężkie czasy” (Sz. Hołownia, Tabletki z krzyżykiem, Kraków 2007, s. 87). Współczesny chrześcijanin coraz częściej wstydzi się wiary w anioły, uznając ją za nazbyt dziecinną. Jesteśmy świadkami atrofii tradycyjnych wyobrażeń. Znikło już praktycznie piekło, coraz mniej pewny jest także los nieba i aniołów.
W tym kontekście poezja ks. Jana Twardowskiego to świadectwo żywej, ewangelicznej wiary w anioły, stąd też są one także częstymi bohaterami jego wierszy. Zresztą tak samo realnymi jak żółta pliszka, staroświecka pszczoła, świerszcz, żaba czy niejedna w wierszach księdza-poety świnia. Ks. Twardowski pisze o aniołach nie jak teolog, ale jak ich bliski przyjaciel.
Jaka jest zatem ontologia tych anielskich bytów w wierszach księdza Jana od Biedronki? Rzadko jest to anioł artystyczny, jakby zszedł właśnie z płócien dawnych mistrzów, grający na trąbie, harfie czy lutni, choć jak stwierdza poeta: „anioł na wszystkim zagra”, „nawet na […] babiego lata nitkach” (Anioł grający na skrzypcach). Zazwyczaj to anioł swojski, bliski, rzadziej przyjezdny, nietutejszy (Śnieg). Jednak jedno jest pewne –„anioł przystojny jak malowanka” (Owieczka i baranek), a pióra jego wprost od szczygła, „co się ubrał w czerwień kardynała” (Świt), choć poeta zdaje sobie sprawę, że anioł nietypowy, rudy, a nie biały, może budzić zdziwienie (Za szybko).
Anioł ks. Twardowskiego zna Boże tajemnice i umie je wytłumaczyć, „choć doktoratu z teologii nie ma” (Od końca). Ma za to poczucie humoru, a brak ciała nie przeszkadza mu, aby czasem jednak składał swe anielskie ręce, modląc się przy nas (Modlitwa spowiednika), a nawet zasłaniał nas rękami przed złem (***Aniele Boży) czy jak anioł-ochroniarz wyciągał „za prawą i lewą nogawkę z rozpaczy” (Ochroniarz).
Anioł nie zrozumie – nie wisiał na krzyżu
Wydaje się, że owe byty doskonałe, jak określają aniołów teolodzy, w wierszach księdza-poety naznaczone są pewnym brakiem. Aniołowie z jego wierszy są czasem smutni i samotni, zaś niebo to nie zawsze „wesołe miasteczko aniołów” (W niebie). Paradoksalnie człowiek ma życie pełniejsze niż duch doskonały. Zauważyli to już mistycy. Autor Cherubinowego wędrowca pisał: „Lepszy los człowieka nad Anioły Boże, / Bo małżonką Boga Anioł być nie może” (Anioł Ślązak, Cherubinowy wędrowiec, tłum. M. Brykczyński, J. Prokopiuk, Mikołów 2000, s. 77). W rozmowie z aniołem poeta pyta: „czy nie tęsknisz za ciałem / za ludzkim uśmiechem / […] za każdą sekundą zawsze ostatnią / za tym co nietrwałe i dlatego cenne” (Anioł poważny i niepoważne pytania).
To właśnie ciało z jego zmysłami tak często w minionych wiekach pogardzane przez kaznodziejów, ascetów i teologów, jest tym, co różni człowieka od anioła. Używając metafory z filmu Wima Wendersa Niebo nad Berlinem, moglibyśmy powiedzieć, że aniołowie postrzegają świat tylko w odcieniach szarości, nie widząc kolorów. W ich bytowaniu nie ma trudności, rozterek, rozpaczy, ale brak także zadziwienia czy ekstazy. Przepaść dzieląca najboleśniejsze cierpienie i największe szczęście jest miarą odległości między człowiekiem a aniołem. Odmienność ich istnienia obrazować może spokojny uśmiech anioła i poruszenie św. Teresy mistrzowsko przedstawione w słynnej rzeźbie Berniniego. Poeta zaś pisze: „Anioł nie zrozumie nie wisiał na krzyżu / i miłość zna łatwą / skoro nie ma ciała” (Anioł).
Jan Twardowski w swoich wierszach afirmuje ludzkie ciało. Tym samym nie tylko odżegnuje się on od tradycji manichejskiego dualizmu pragnącej wyrwać anielską duszę z mocnego uścisku cielesności, ale pisze wprost: „Trzeba mieć ciało by odnaleźć duszę” (Tylko). Dla księdza Twardowskiego „Nie ma dwóch światów / jest jeden” (Jeden świat), a dotyczy to nie tylko rozdarcia integralności człowieka, ale również silnego podziału na to, co na ziemi i w niebie. Nie dziwią więc słowa poety, że „ciało może prowadzić do Boga” (Dziękuję). Dane nam ciało, zmysły i uczucia nie mogą przecież okazać się jedynie pomyłką Boskiego Garncarza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.