Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie prasa.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
O tym, dlaczego boimy się sakramentu namaszczenia chorych, o powrotach do Boga i o tym, co możemy zrobić dla kogoś, kto odszedł na zawsze, z ks. dr. Tomaszem Knopem – teologiem duchowości, rekolekcjonistą, psychoterapeutą – rozmawia Beata Włoga
Kultura, w której przyszło nam żyć i zarazem współtworzyć, jest kulturą uzasadnień. Oznacza to, że powinniśmy się starać, by podstawy naszego myślenia o świecie i każdym poszczególnym człowieku cechowały racjonalne stwierdzenia oraz intersubiektywność. Gdyby pewne treści akceptowanego przez nas światopoglądu okazały się wewnętrznie sprzeczne albo pozbawione sensownego umocowania, wówczas powinniśmy z nich natychmiast zrezygnować.
Zastanawiamy się, jak daleko rodzice potrafią poświęcić się dla swoich dzieci. Trzynastoletnia Laura oddała swoje życie w zamian za życie matki.
Nasze życie, jak uczy Kościół, „zmienia się, ale się nie kończy”. Nasze opowiedzenie się za cywilizacją życia lub śmierci odnosi się nie tylko do doczesności, ale i do życia w wieczności. Jak stać na straży cywilizacji życia? Jak wychowywać do cywilizacji życia?
Wykorzystywanie retoryki, jakoby Kościół powoływał się jedynie na objawioną prawdę lub, co gorsza, na własne uprzedzenia wobec nauki lub małżeństw niemogących doczekać się potomstwa, jest wielce niesprawiedliwe i nierzetelne. Kościół nie potępia żadnego człowieka, ale piętnuje grzech.
Nim człowiek dojrzeje do świętości, nim osiągnie swój główny cel, zmuszony jest do ciągłego "wybudzania" – rozstania się z błogim snem życia ziemskiego, snem obojętności wobec Boga, utrzymującym nadmierny dystans do Boga, snem pozwalającym mówić, chodzić i posługiwać się inteligencją, ale niepozwalającym "wypłynąć na głębię". Aby się przebudzić, wystarczy uświadomić sobie swe kapłaństwo.
Kilkanaście lat temu przeżyłem zachwyt istnieniem i towarzyszy mi on do dzisiaj. Jest to zdumienie tym, że świat istnieje. Tym, że w ogóle coś istnieje. Mój rozum nie znajduje bowiem przyczyny, dla której mogło powstać istnienie. I nie chodzi tu o to, czy Bóg stworzył świat, czy nie. Ja wierzę, że stworzył.
Możemy pytanie „dla czego żyjemy?” rozumieć w kontekście normatywnym i zapytywać, dla czego powinniśmy żyć, nawiązując do klasycznego kształtu źródłowego pytania etyki – jak żyć? Możemy wreszcie pytać o ostateczny cel ludzkiego bytowania, ku któremu, chcąc nie chcąc, żyjemy, ku któremu jesteśmy ze swej natury, wewnętrznej istoty ukierunkowani, niezależnie nawet od świadomości tego ostatecznego celu.
O świętości człowieka, jego życia, zagrożeniach i wyzwaniach z tym związanych z abp. Ignacio Carrasco de Paula, przewodniczącym Papieskiej Akademii Życia rozmawia Marcin Jarzembowski
„Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem… Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11, 1-4). „Tak nisko upadł lud, że nie umiał już chronić swego potomstwa” (Albert Dam).