Nie, nie i jeszcze raz nie
„...I ty wiesz k..., jaką k... Józek rybę tam złapał? Przyniósł się k... pochwalić, pokazałem żonie to k... nie chciała uwierzyć". Dwaj siedzący w autobusie rozemocjonowani wędkarze popatrzyli ogłupiałym wzrokiem, kiedy uprzejmie zapytałam, jak to jest mieć za żonę panią lekkiej konduity. Przewodnik Katolicki, 10 sierpnia 2008