Proszę księdza, wypraszam sobie…
Kapelanem więziennym jestem od ponad czterech lat i wydaje mi się, że mam w sobie dużo „świętej cierpliwości”. Nie zdarzyło mi się jeszcze ani krzyczeć na osadzonych, ani wygrażać pięścią, jak czynił ponoć jeden z moich poprzedników. Zdarza mi się natomiast zażartować, powiedzieć coś dosadniej i nazwać rzeczy po imieniu, zwłaszcza w czasie spowiedzi.