W niektórych parafiach nabożeństwo Drogi Krzyżowej kończy się obrzędem udzielenia Komunii św. Z pewnością nie chodzi tu jedynie o lokalny zwyczaj, ale o głęboką teologiczną prawdę: Chrystus ustanowił bowiem Eucharystię w Wielki Czwartek, ale prawdziwy jej początek to Golgota
Wiatyk znaczy: zaopatrzenie na drogę. Nie da się jej porównać z żadną inną. Od tego, jak ona wypadnie, zależy nasz los wieczny. Ale też „zaopatrzeniem” na tę drogę jest Sakrament, w którym jest obecna sama Boska Osoba naszego Zbawiciela. W drodze, 10/2008
Z perspektywy ludzi niewierzących w Chrystusa prawda o tym, że w Eucharystii spożywamy Jego prawdziwe Ciało, jawi się jako niewyobrażalnie dziwaczna.
Ten postulat Hipokratesa, nazywanego często ojcem medycyny, powinien być aktualny także dzisiaj. Zdrowy, wartościowy pokarm może zapewnić nie tylko witalność i odporność naszego organizmu, ale także wpływać na stan zdrowia psychicznego i ograniczać ryzyko chorób cywilizacyjnych.
Z perspektywy ludzi niewierzących w Chrystusa (a zwłaszcza niechętnych chrześcijaństwu) prawda o tym, że w Eucharystii spożywamy Jego prawdziwe Ciało, jawi się jako niewyobrażalnie dziwaczna.
„Muzyka jest pokarmem duszy” – śpiewał ktoś przed laty w zapomnianej piosence – a „mądre słowa sycą mózg”.
„Paść znaczy kochać, a kochać znaczy być gotowym także na cierpienie. Kochać znaczy: dawać owcom prawdziwe dobro, pokarm prawdy Bożej, słowa Bożego, pokarm obecności Boga, którą On ofiarowuje nam w Najświętszym Sakramencie” – powiedział Benedykt XVI w homilii podczas Mszy św. inaugurującej jego pontyfikat
Manna z nieba, którą Izraelitom dawał Bóg, przypomina, że oprócz zwykłego pokarmu, o który czasem zabiegamy z takim mozołem, jest też chleb ważniejszy, Eucharystia, która daje nam prawdziwe życie.
Marta Robin była prostą dziewczyną, która wybrała drogę cierpienia. Przez 50 lat leżała przykuta do łóżka, a jej jedynym pokarmem była Eucharystia. Ale Marta nie połykała Ciała Chrystusa. Choroba jej na to nie pozwalała. Jej usta po prostu pochłaniały Święte Ciało i Krew