Niewielu chyba kapłanów w naszym kraju miało okazję obserwować z bliska tak wiele dokonanych za wstawiennictwem św. Michała Archanioła łask i darów. Czy peregrynacja figury Anielskiego Wodza stanie się okazją do rozlania tych łask wśród wiernych w polskich parafiach? Dlaczego w ogóle te odwiedziny są dla nas tak ważne? I co zrobić by nie zmarnować ich owoców? Na te wszystkie pytania spróbował odpowiedzieć ks. Henryk Skoczylas CSMA.
I z takich historii bierze się kult św. Michała?
W człowieku w ogóle naturalnie zakodowany jest zmysł religijny, jak u noworodka, który pamięta bicie serca własnej matki. On może być zapomniany, „zakurzony”, ale w takich miejscach jak Grota Objawień on się odzywa, budzi. I to jest impuls niekiedy tak silny, że może być początkiem przemiany naszego życia, uporządkowania go.
Ale jest przecież Lourdes, Watykan, są sanktuaria w Hiszpanii… Dlaczego więc akurat Święty Michał? Czyżby ludzie odczuwali dzisiaj jakąś szczególną potrzebę oddania się pod jego opiekę i wstawiennictwo?
Cóż, wierni niewątpliwie dostrzegają coraz bardziej rolę aniołów w życiu duchowym każdego człowieka. Coraz więcej się o tym mówi, coraz więcej pielgrzymek po Włoszech „zahacza” o Monte Sant’ Angelo, tym bardziej, że jest to też w pobliżu San Giovanni Rotondo, miejsca kultu św. o. Pio.
Taki trochę uświęcony, anielski region…
Myślę, że można tak powiedzieć. Tym bardziej, że Sanktuarium w San Giovanni Rotondo odgrywa dużą rolę również dla kultu św. Michała Archanioła, nie tylko ze względu na odległość. Ojciec Pio sam bardzo często wysyłał wiernych na Gargano, też z uwagi na szczególne odpusty, które można tu uzyskać w ciężkich przewinieniach. Niewątpliwe świątynia, którą osobiście poświęcił św. Michał Archanioł, jest świątynią pokutną, miejscem szczególnie skutecznej walki ze złem.
Ksiądz osobiście też doznał w swoim kapłaństwie jakichś szczególnych łask czy też ubogacenia duchowego dzięki temu miejscu?
Cóż, wzrastanie jest naturalnym procesem na drodze kapłaństwa. A Grota Objawień daje do tego wzrostu duchowego wprost cudowne warunki, czuję się w niej jak ryba w wodzie. Mam tam okazję do szczególnego przeżywania swojego powołania – na co dzień, prowadząc wykłady, nie mam tylu okazji do kontaktu z wiernymi, co tam. Na Gargano czuję się szczególnie potrzebny. I jestem głęboko przekonany, że ten wzrost we mnie dokonuje się w tym miejscu ze zdwojoną siłą.
Czy jednak te łaski z Groty Objawień można przenieść, „rozwieźć po całym świecie”, dzięki np. peregrynacji?
Ja nie mam wątpliwości, że świat ducha nie zna granic materialnych i nie ma żadnych przeszkód, aby Święty Michał Archanioł był obecny tutaj w znaku tej Figury z Gargano. A widząc tę radość ducha, entuzjazm wiernych w parafiach, gdzie św. Michał już zagościł, nabrałem pewności, że Wódz Anielski był pośród nich realnie obecny.
Ale skąd ta ogromna radość?
Cóż, my, jako Zgromadzenie Św. Michała Archanioła, mówimy o tym Archaniele bardzo dużo i dla wiernych z naszych parafii ta wizyta to coś absolutnie naturalnego. Powiedziałbym, że Wódz Anielski jest dla nich takim „nadprzyrodzonym znajomym”. A odwiedziny przyjaciela, kogoś nam bliskiego, zawsze przyjmujemy z radością. Sam św. Michał zresztą ze swym zawołaniem „Któż jak Bóg” wyraża radość z życia Bogiem. Ale też, dostrzegając jak bardzo człowiek został przez Boga ukochany, św. Michał woła niejako: „Któż jak człowiek”. Bo też i jego zadaniem jest walka o człowieka.
Nie wszyscy jednak są tak dobrze zaznajomieni z anielską misją i duchowością, jak wierni z parafii michalickich. Jak więc wytłumaczyć sens peregrynacji reszcie?
Sens ten bardzo dobrze oddaje hasło, pod jakim jest ona prowadzona: „Czas mocy i łaski”. Ja dodałbym jeszcze, że jest to również czas duchowej kuracji. Święty Michał Archanioł zna doskonale pragnienie Boga wobec nas. A jest nim nasze uświęcenie i zbawienie. I Wódz Anielski przybywa, aby ta łaska uświęcenia i zbawienia w nas zaistniała i ugruntowała się.
Wszelkie formy nabożeństw, jakie łączą się z peregrynacją – błogosławieństwo dzieci, osób chorych i starszych, modlitwa prostym egzorcyzmem, nałożenie Szkaplerza – to też dla wiernych doskonała forma katechezy. Jeśli widzę, że ktoś modli się o uwolnienie, przypomina mi to o istniejącym niebezpieczeństwie zniewoleń. Jeśli odnawiam swoje przyrzeczenia chrzcielne, to muszę sobie przypomnieć ich znaczenie.
Podobnie z nabożeństwem do aniołów – jest chyba nadzieja, że wierni zdadzą sobie pełniej sprawę z wagi ich opieki i wstawiennictwa…
Owszem, jeżeli tylko to doświadczenie religijne peregrynacji zostanie przedłużone przez odpowiednią formację w grupach modlitewnych, Zastępach Rycerskich, parafiach. W grupie jest łatwiej tego rodzaju przeżycia pielęgnować i my na pewno stoimy w tym względzie przed wielką szansą, tylko musimy kuć żelazo póki gorące.
I wtedy może taka katecheza zaobfitować w trwałe owoce?
Owoc tak naprawdę jest jeden, podstawowy – jest nim pogłębiona wiara. Im głębsza będzie nasza wiara tym bardziej chrześcijańskie będzie się też stawać nasze życie, nasze myślenie i uczynki, a to promieniować będzie na całe nasze otoczenie, środowisko, w którym żyjemy.
A na przykład przyjmowane tak licznie anielskie Szkaplerze? To też chyba trwały owoc…
To, że my np. przyjmujemy Szkaplerz, wraz z wynikającymi z tego zobowiązaniami, to tylko znak, znak wtórny wobec tego właśnie pogłębienia wiary. On tylko poświadcza, że my dokonaliśmy otwarcia na rzeczywistość Bożą.
W peregrynacyjnych homiliach kapłani też podkreślali kilkukrotnie, że podróżująca po parafiach Figura jest właśnie w pierwszej kolejności znakiem… Jak to rozumieć? Czy to jest „tylko znak” czy „aż znak”?
Powiedziałbym, że raczej „aż”… Za znakiem stoi realna obecność św. Michała Archanioła, o której ten znak nam przypomina. I przy okazji spotkania z tym znakiem zaistnieć mogą rozmaite duchowe łaski czy ten pewien rodzaj wewnętrznego dotknięcia, o którym mówiłem już przy okazji rozmowy o Sanktuarium. Zresztą odrzucenie znaków obecności Boga prowadzi do przyjęcia przez człowieka znaków innych bóstw, różnego rodzaju bożków, bowiem ludzkie serce nie znosi pustki.
Różni się więc ta peregrynująca Figura od tych wszystkich figur św. Michała, które mamy w naszych parafialnych Kościołach?
Ja traktuję tę jej obecność jako takie bezpośrednie, wręcz „przewodowe”, połączenie z Sanktuarium św. Michała Archanioła na Gargano. A to już miejsce otoczone szczególną łaską, omadlane przez kilkanaście stuleci, prowadzące do szczególnego otwarcia serc.
I te nasze serca otworzą się szerzej po tej peregrynacji?
Jestem o tym przekonany… To samo, co czyni św. Michał Archanioł na Gargano, może czynić i tutaj…
rozmawiali ks. Piotr Prusakiewicz CSMA i Karol Wojteczek
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.