Rozmowa z o. prof. dr. hab. Zachariaszem Jabłońskim OSPPE, definitorem generalnym Zakonu Paulinów, autorem wielu prac naukowych dotyczących kultu maryjnego i ruchu pielgrzymkowego na Jasną Górę
– W jaki sposób postrzegany był Jan XXIII i jego pontyfikat?
– Pamiętam z lat dziecięcych zdjęcie nowo wybranego papieża. Zastanawiano się wówczas, co ten 77-letni papież będzie mógł zdziałać. Negatywnie do pontyfikatu nastawiała też nas, Polaków, ówczesna władza. Mieliśmy początkowo pewnego rodzaju dystans do niego, ale wraz z coraz lepszym poznawaniem Papieża stawaliśmy się bardziej ufni względem jego osoby i podejmowanych przez niego działań.
– Jaki stosunek do Polski i Polaków miał Jan XXIII?
– „Chyba żaden cudzoziemiec nie czuł tak serdecznego i mocnego przywiązania do Polski jak Jan XXIII” – takie słowa wypowiedział po jego śmierci redaktor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa ks. Tadeusz Kirschke. I to była prawda. Od najmłodszych lat Angelo Roncalli poznawał dzieje naszego narodu i naszą literaturę. Trylogia Sienkiewicza była jednym z jego ulubionych dzieł. Był zawsze bardzo otwarty na naszą polską rzeczywistość. Niezwykle ważnym wydarzeniem było spotkanie Jana XXIII i prymasa Wyszyńskiego podczas inauguracji pontyfikatu. Wtedy to Ojciec Święty na widok naszego Prymasa powiedział: „Częstochowa, Częstochowa… Zróbcie wszystko, by się tam za mnie modlić”. Prymas z radością odparł, że tak właśnie będzie. Po tej rozmowie od 6 listopada 1958 r. Jasna Góra codziennie modliła się za Ojca Świętego. I tak pozostało do dzisiaj.
– Czy coś zapowiadało, że to właśnie on zainauguruje to wielkie wydarzenie, jakim żyjemy do dzisiaj, a mianowicie obrady Soboru Watykańskiego II?
– Wiek Jana XXIII stanowił pewien problem, mówiono, że jest to papież przejściowy, że nic szczególnego się za czasu jego pontyfikatu nie wydarzy. Natomiast Ojciec Święty swoją niezwykłą decyzją o zwołaniu soboru zaskoczył wszystkich. Powoli się z nią oswajano, powołano odpowiednie komisje, które rozpoczęły prace. To też stwarzało okazje do spotkań naszego Prymasa z Ojcem Świętym. Jan XXIII zawsze wyrażał swoją wdzięczność za wsparcie i obecność Polaków. Warto też zauważyć zbieżność w czasie dwóch wielkich wydarzeń historycznych – Soboru Watykańskiego II oraz przygotowań do obchodów milenijnych w Polsce, o których Ojciec Święty był na bieżąco informowany. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że najlepsze przygotowanie ludzkie nie zastąpi pomocy Bożej. Tę świadomość miał także nasz Prymas i dlatego zainicjował tzw. czuwania soborowe w ramach duchowej pomocy Polski katolickiej dla soboru powszechnego. To miało dla Polaków bardzo ważny wymiar nie tylko religijny, lecz także społeczny. Te spotkania modlitewne otwierały nasz naród na sprawy Kościoła powszechnego – stwarzały okazję do przekazania trudno dostępnych dla ogółu społeczeństwa informacji z obrad soborowych.
– Jak Ojciec wspomina zaangażowanie Polaków w obrady soboru powszechnego?
– Władze państwowe nie chciały się zgodzić na udział Polaków w obradach, ale ponieważ sobór jest wydarzeniem o charakterze światowym, w końcu uległy. Dzięki temu w sesjach soborowych uczestniczyli nasi biskupi, w tym także przyszły papież – Karol Wojtyła. Zauważyć także należy udział Polaków w soborze poprzez modlitwę, co bardzo cieszyło Jana XXIII. Miejscem łączności Polski z soborem była Jasna Góra. W 1962 r. generał ojców paulinów ofiarował Ojcu Świętemu świecę jasnogórską symbolizującą to modlitewne wsparcie. Płonęła ona przy konfesji św. Piotra podczas sesji soboru. Poza tym każda polska parafia czuwała przez jedną dobę w kolejności ustalonej według specjalnego terminarza, który został zresztą przekazany Janowi XXIII. Centralnym punktem czuwania była Msza święta odprawiana o północy. Na Jasną Górę udawała się także delegacja z każdej parafii, włączając się w częstochowskie czuwania w intencji Ojca Świętego i soboru. Nasz kronikarz odnotował wówczas 3 807 delegacji, od 30 do 100 dziennie. Form modlitewnego udziału Polaków w tym wydarzeniu powszechnym było znacznie więcej. Polska była zatem obecna na soborze nie tylko za sprawą uczestnictwa biskupów, lecz także poprzez modlitwę pozostałych Polaków.
– Co w dzisiejszych czasach możemy wynieść z pontyfikatu Jana XXIII?
– Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jego otwartość na człowieka. To papież dobroci, proboszcz świata, który odchodził od oficjalności watykańskiej. Zjednywał sobie w ten sposób ludzi, ich sympatię, a przede wszystkim zaufanie, co też nie było bez znaczenia dla przyjęcia soborowej nauki. Otwarty był również na odłączonych braci, niebędących w jedności z Kościołem. Przyjęcie ich delegatów na Soborze Watykańskim II było tego wymownym znakiem.
Ważnym elementem pontyfikatu Jana XXIII, do którego szczególnie dziś warto wracać, jest także jego encyklika o pokoju Pacem in terris. Był człowiekiem zatroskanym o pokój na świecie. Starał się w tę ideę osobiście angażować.
– Bardzo dziękuję Ojcu za rozmowę.
Rozmawiał ks. Paweł Maciaszek, spisała i opracowała Małgorzata Laskowska
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.