Uwięzieni w comie

Gdy ktoś z bliskich zapada w śpiączkę, życie całej rodziny gwałtownie się zmienia. Przynajmniej jedna osoba musi choremu, dorosłemu czy dziecku, poświęcić cały dzień. Przewodnik Katolicki, 8 lipca 2007




Kto czeka na uśpionego?


Przypadek Oli Błaszczyk-Janczarskiej nie jest wyjątkowy. Niemal każdego tygodnia do szpitali trafiają dzieci z ciężkimi urazami mózgu po porażeniu prądem, podtopieniu, po wypadkach komunikacyjnych, które zapadają w śpiączkę, bądź się w niej znajdują – wyjaśnia Anna Krzysztofowicz, dyrektor Fundacji „Akogo?”.
- Bardzo często w stanie śpiączki trafiają do szpitali młodzi rowerzyści, którzy szaleją po ulicach bez żadnych oznakowań – dodaje dr n. med. Barbara Karkowska z kliniki neurologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka, od lat zaangażowana w pomoc „uśpionym” dzieciom.

Gdy ktoś z bliskich zapada w śpiączkę, życie całej rodziny gwałtownie się zmienia. Przynajmniej jedna osoba musi choremu, dorosłemu czy dziecku, poświęcić cały dzień. Na ogół rodziny takich dzieci, jak większość naszego społeczeństwa, są niezamożne. Nie mogą więc pozwolić sobie na zatrudnienie fachowej pomocy medycznej. Jedno z rodziców musi się zwolnić z pracy, co prędzej czy później skutkuje ubóstwem. Bywa niekiedy, że w tej dramatycznej sytuacji mężczyzna załamuje się i odchodzi. Matka zostaje sama z dzieckiem.
- Kiedy osoba będąca w śpiączce ma wsparcie ze strony bliskich, to jeszcze jest szansa. Ale kiedy nikt z rodziny nie wspiera „uśpionego” człowieka, to grozi mu śmierć. Przecież on widzi, czuje, że nikomu nie jest już potrzebny... - mówi Anna Krzysztofowicz. – Mamy zaprzyjaźnionego pilota rajdowego, Łukasza Kunickiego, który bez mała przez dwa miesiące był w śpiączce. Przy łóżku przez cały czas siedziała jego dziewczyna. I im on był silniejszy, tym ona słabsza. Jej obecność podpowiadała mu niejako, że musi ćwiczyć, musi się rehabilitować, walczyć, wyjść z tego. I taką siłę postaramy się dać dzieciom w klinice „Budzik”.


Szansa dla „uśpionych”


Przed pięciu laty Ewa Błaszczyk, wraz z ks. Wojciechem Drozdowiczem, twórcą telewizyjnego programu „Ziarno”, założyła Fundację Akogo?”. Jej celem jest wspieranie ludzi, których bliscy, a szczególnie dzieci, są w śpiączce. Obejmuje też opieką dzieci przebywające na oddziale rehabilitacji neurologicznej w Centrum Zdrowia Dziecka. Jednak jednym z najważniejszych zadań, jakie stawia sobie fundacja, jest budowa pierwszej w Polsce kliniki „Budzik”, gdzie będą rehabilitowane dzieci będące w śpiączce. Dzięki zaangażowaniu wielu artystów i mediów, a także spotom reklamowym już od jakiegoś czasu zbierane są fundusze na to dzieło. Kamień węgielny ma być wmurowany jeszcze w tym roku. – Niewiele jest ośrodków neurologii dziecięcej. A poza tym ich specyfika i działalność ma nieco inny charakter - mówi dr Barbara Karkowska. – Tymczasem dzieci dzięki plastyczności swojego mózgu, rozrastania się, mają większą możliwość wyjścia ze stanu śpiączki. To co planujemy w „Budziku”, to jak najdłuższa walka o życie tych dzieci. Bardzo ważna jest kwestia systematycznego leczenia, rehabilitacji dziecka przy udziale wielospecjalistycznego zespołu. Wtedy jest szansa, by w ciągu półtora roku, do dwóch lat, stan pacjenta się poprawił. Przy śpiączce wskazana jest wszechstronna rehabilitacja. Rehabilitantką nie może być tylko matka, która np. zgina dziecku nogę. W wyprowadzenie takiego dziecka ze śpiączki muszą włączyć się lekarze kilku specjalności. Każdy dzień fachowej rehabilitacji to dla małego pacjenta szansa na normalne życie. Z każdym niemal dniem rozwija się też medycyna. I to jest wielka szansa dla tych pacjentów. Nasza klinika będzie miała 12, może 15 łóżek. Oczywiście jest to niewiele. Takie ośrodki powinny powstać w każdym mieście wojewódzkim. Budując klinikę przy wsparciu społeczeństwa, chcemy zwrócić uwagę rządzącym, że takie ośrodki powinny powstawać, bo w przeciwnym wypadku nie ma szans dla naszych „uśpionych” dzieci.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...