Dość łatwo dostrzec, że media w nierówny sposób oceniają naganne zachowania księży w stosunku do podobnie nagannych zachowań osób świeckich. Fakt ten wcale mnie nie martwi! Przeciwnie, to dobry znak. To znak, że widzą w Kościele i w osobach duchownych ważny autorytet. Przewodnik Katolicki, 6 kwietnia 2008
Jest bolesnym faktem to, że niektóre osoby w Kościele nie tyle ukrywają problemy przed mediami, co przed własną świadomością. Wtedy problemy te jedynie narastają i z czasem dochodzą do takich rozmiarów, że wybucha jakiś skandal. To nieuniknione, że wtedy pisze się o tym na pierwszych stronach gazet czy mówi w czołówkach serwisów informacyjnych. Wszyscy chrześcijanie - a tym bardziej duchowni! - powinni w każdej sytuacji kierować się ewangeliczną zasadą, że prawda nas wyzwoli. Gdy tak się nie dzieje, dobrze, że wtedy media przypominają nam o naszej słabości.
Z drugiej strony od nikogo w Kościele nie wolno wymagać, by publicznie, w mediach, opowiadał o własnych słabościach i problemach czy o słabościach i problemach innych, nie tylko duchownych. W tym drugim przypadku byłoby to wręcz przestępstwem!
Tymczasem zdarza się, że niektóre media chcą przymusić Kościół do tego, by publicznie opowiadał o wszystkich problemach i słabościach, zwłaszcza osób duchownych, gdyż w przeciwnym przypadku rozgłoszą, że Kościół coś ukrywa i że zamyka się przed opinią publiczną. Tymczasem to zwykle te właśnie krzykliwe publikatory mają wiele tematów tabu i wiele spraw ukrywają przed opinią publiczną!
Przykładem może być choćby sprawa lustracji. Okazuje się, że jedynym środowiskiem, które poddało się powszechnej i nieprzymuszonej lustracji, są właśnie księża! Tymczasem dziennikarze – podobnie jak nauczyciele, lekarze, prawnicy i przedstawiciele innych grup społecznych – są wręcz panicznie zamknięci na prawdę o donosicielach i zdrajcach we własnych szeregach.
Niektóre media i środowiska postulują, by Kościół stał się bardziej „demokratyczny” na wzór instytucji świeckich. Tymczasem księża mają wyjątkowo duży zakres samodzielności! W żadnym innym środowisku społecznym czy w żadnej innej grupie zawodowej nie ma aż tyle autonomii, co właśnie w środowisku kapłanów. W czynieniu dobra każdy z duchownych ma zupełnie wolną rękę. Jeśli natomiast swoją wolność pragnie ktoś wykorzystać na przykład do „walki” o wolny dzień, którego nie mają przecież małżonkowie i rodzice, to wtedy dobrze, że taki ksiądz nie może czynić tego, co chce. Nieograniczona wolność jest błogosławieństwem dla ludzi świętych, ale przekleństwem dla ludzi niedojrzałych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.