Pan idzie z nieba

Z procesją Bożego Ciała jest pewnie tak, jak było z Drogą Krzyżową Jezusa na Golgotę. Gdy On szedł na mękę, jedni Mu współczuli, inni zaś wyszydzali Go, ubliżali i drwili z Niego. Byli i tacy, których ta sprawa w ogóle nie interesowała. Przewodnik Katolicki, 7 czerwca 2009



W środku nas idzie Błogosławiony

W dawnych anegdotach spotkałem historię pewnego kapłana, który szczególną wagę przykładał do przygotowania procesji Bożego Ciała. Chciał, aby to święto było najważniejszym i najpiękniejszym wydarzeniem w jego parafii. Był specjalny komitet organizacyjny, rozdzielone zadania różnym grupom.

W samą uroczystość wyruszyła wspaniała procesja. Kiedy dotarła do pierwszego ołtarza i celebrans umieścił monstrancję na przygotowanym tronie - pojawił się wikariusz i wyszeptał zatrwożony: „Księże prałacie, w monstrancji brakuje hostii. Nie ma Pana Jezusa!”. Proboszcz odparł krótko: „Czy nie widzisz, ile rzeczy mam na głowie? Nie mogę zajmować się wszystkimi szczegółami!”.

Ta historia jest chyba dobrą ilustracją naszego nastawienia do procesji: staje się nieraz czymś najważniejszym, celem samym w sobie, a Pan Jezus schodzi na drugi plan, jest jakby szczegółem albo dodatkiem. To prawda, że trzeba włożyć wiele wysiłku w to, by tak wielka grupa ludzi w porządku i w duchu modlitwy bezpiecznie przeszła trasą procesji. Trzeba wielu przygotowań. Niestety, to wszystko może też sprawić, że stracimy z oczu najważniejszą Osobę – Jezusa Chrystusa.

Widać to w zachowaniu wielu ludzi na procesji, widać w poszukiwaniu widowiskowych procesji z udziałem wojska czy w barwnej scenerii Łowicza czy Śpicimierza, widać to zwłaszcza w tym, że wielu wiernych uczestniczy w tym dniu w procesji, ale nie uczestniczy we Mszy Świętej.

Potrzebna jest więc nieustanna refleksja nad Eucharystią; świadomość, że procesja nie może zastąpić uczestniczenia we Mszy Świętej, która jest źródłem, z której bierzemy Boże Ciało na drogę, którą przechodzi procesja. Na pewno ważne są piękne ołtarze, barwna asysta czy złocista monstrancja. Wszystko to jest znakiem, że Pan Jezus jest dla nas ważny.

Ale Chrystus nie chce być tylko noszony po ulicach, choćby nawet w najbardziej drogocennych monstrancjach. On nie chce mieszkać samotnie w najpiękniejszych kościołach. Pragnie mieszkać w naszych sercach! Więcej: chce być naszym codziennym pokarmem. Pragnie, abyśmy Go przyjmowali i według Jego przykładu kształtowali nasze życie, abyśmy Go czcili w naszych sercach i naszymi czynami. Bez zrozumienia tego, procesja szybko stanie się rutyną, niewiele znaczącym obrzędem.

Zróbcie Mu miejsce

Z procesją Bożego Ciała jest pewnie tak, jak było z Drogą Krzyżową Jezusa na Golgotę. Gdy On szedł na mękę, jedni Mu współczuli, inni zaś wyszydzali Go, ubliżali i drwili z Niego. Byli i tacy, których ta sprawa w ogóle nie interesowała.

Dzisiaj u jednych procesja budzi radość z obecności Chrystusa, u drugich wyrzuty sumienia. Dla wierzących jest to dobra sposobność, żeby pokazać swoją wiarę na zewnątrz, by ją głosić. Bo każdy uczestnik procesji swoją obecnością głosi bardzo ważne przesłanie: „Ja wierzę, że w tym kawałku chleba w monstrancji jest Jezus Chrystus – mój Pan i Zbawiciel”.



«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...