Już z samej nazwy lectio divina wynika, że tego typu komunikacja poprzez pobożne czytanie Biblii odbywa się w kontekście wiary. Człowiek wchodzący w relację z Bogiem podczas lectio divina pragnie, by światło Bożego Słowa oświecało różne jego drogi codziennego życia. Posłaniec, 10/2008
Meditatio – ten etap zawiera się w głębszym adaptowaniu, jakby przeżuwaniu tego, co uprzednio przyswoiliśmy na etapie lectio – podobnie jak Ezechiel poproszony przez Boga, by zjadł zwój i nasycił nim swoje wnętrzności, a w jego ustach był słodki, jak miód (por. Ez 3, 1-3). Tutaj również, na wzór Maryi, która zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała w swoim sercu (Łk 2, 19), jesteśmy zaproszeni, aby zapytać się o swoje reakcje na słowa wybranego fragmentu.
Tak jak we wcześniejszym etapie staraliśmy się uchwycić sens biblijnej perykopy i osadzić ją w ogólnym kontekście, tak w meditatio zalecane jest raczej, aby sercem usłyszeć to, co Bóg nam chce poprzez ten tekst powiedzieć. Trzeba zatem pozwolić, by Słowo stawało się w nas jak miecz obosieczny – czyli żywe i skuteczne, osądzające pragnienia i myśli serca (Hbr 4, 12-13). Dlatego warto się pytać o swoje postawy wobec tego, co jest nam tutaj dane bądź zadane... Szczególnie zaś przyglądajmy się tym fragmentom, których wymowy do końca nie rozumiemy lub nie potrafimy w danym momencie uchwycić w nich Bożego przesłania. Może być bowiem w nich coś wyjątkowego, na wzór skarbu ukrytego w roli (Mt 13, 44). Starajmy się zatem pozwolić Bożemu słowu wsiąkać w nasze wnętrze, aby wydało owoc zrozumienia w odpowiednim czasie.
Oratio – na tym etapie jesteśmy zaproszeni do wyrażenia swojej modlitewnej odpowiedzi na to, co się objawiło po lectio i meditatio. Ważne jest, aby starać się wypowiadać sercem, czyli raczej wejść z Bogiem w dialog mający na celu pogłębienie żywej relacji z Nim. Pamiętajmy, aby unikać zbędnej gadaniny (Mt 6, 7-8). Trzeba mieć zatem na uwadze, aby używać słów konkretnie i z szacunkiem tak, jak uczy Kohelet: Nie bądź pochopny w słowach, a serce twe niech nie będzie zbyt skore, by wypowiedzieć słowo przed obliczem Boga, bo Bóg jest w niebie, a ty na ziemi! Przeto niech słów twoich będzie niewiele (5, 1). Warto wypowiedzieć się przed obliczem Boga osobiście, rozmawiając o swoich reakcjach – radościach skłaniających do uwielbienia, ale także o tym, co może trapić, powodować zawstydzenie czy wręcz poczucie bezsilności.
Na etapie oratio należy zatem rozmawiać z Bogiem podobnie, jak Pan rozmawiał z Mojżeszem w Namiocie Spotkania – czyli twarzą w twarz, jak się rozmawia z przyjacielem (Wyj 33, 11a), tak aby nadać tej relacji bardziej indywidualny, personalny charakter.
Contemplatio – ten ostatni etap modlitwy lectio divina ma nas całkowicie zjednoczyć z Bogiem, poprzez trwanie Jego Ducha w nas. Jest to stan podobny do tego, który odczuwamy, zachwycając się np. pięknym widokiem. Instynktownie zatrzymujemy się wówczas, aby kontemplować tę chwilę, a wewnętrzna radość odbiera nam dech w piersiach. Pragniemy trwać w tym błogostanie w nieskończoność. Nie potrzeba nam słów, gdyż czujemy, że jakaś wszechobecna i wszechogarniająca nas siła czuje i rozumie to, co my. W pewnym sensie, może to być porównane do Bożej obecności, którą – jak możemy wyczytać z Biblii – byli obdarowani Adam i Ewa w Raju, czyli do obcowania z Bogiem przechadzającym się po Ogrodzie w porze powiewu wiatru... (Rdz 3, 8a).
W podobny sposób św. Paweł wyraził tę rzeczywistość podczas swojej przemowy na Areopagu w Atenach, kiedy nawiązując do Bożej wszechobecności, powiedział: Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17, 27-28). Takie stany zjednoczenia z Bogiem znane są także w duchowości ignacjańskiej. Szczególnie do tego etapu lectio divina nawiązują rozważania św. Ignacego Loyoli związane z kontemplowaniem różnych aspektów Objawienia i zbawienia. Dotyczy to zwłaszcza wyznania w kulminacyjnej kontemplacji Ad Amorem, gdy doświadczając wszechobecnej Bożej miłości, prosi on, aby Bóg przyjął wszystko, co posiada, na Jego wyłączne rozporządzanie.
Na etapie contemplatio ważne jest zatem, aby człowiek trwał z własnej woli przy Bogu całym sobą, nie tylko rozumem, ale i sercem. Ważne jest, aby chłonął Boże słowo wszystkimi zmysłami, gdyż Bóg nie pozostawi nas samymi i podaruje nam cząstkę swej mądrości poprzez wybrany fragment Biblii.
Owoce spotkania
Ze spotkania z objawiającym się Bogiem w Biblii nikt nie wychodzi nieobdarowany. Różne są jednak owoce obcowania ze słowem Bożym. Czasem po takiej lekturze Pisma Świętego rodzi się okrzyk radości, podobnie jak w sercach uczniów idących do Emaus: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? (Łk 24, 32). Bywa i tak, jak z Mojżeszem, który zstępował z góry Synaj, nie wiedząc, że skóra na jego twarzy jaśniała (Septuaginta używa tutaj czasownika oznaczającego „chwalić, uwielbiać”) na skutek rozmowy z Bogiem (Wj 34, 29).
Tak dzieje się również z sercem każdego wierzącego. Lectio divina jako jedna z najstarszych metod czytania Pisma Świętego niech zatem pomaga nam w głębszym zaprzyjaźnieniu się z tą Świętą Księgą.
****
Ks. Marcin Gałka – jezuita, absolwent Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie (2003-2007), doktorant z zakresu biblistyki na Philosophisch-Theologische Hochschule Sankt Georgen we Frankfurcie nad Menem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.