Różne są nasze wspomnienia o Janie Pawle II. Jest papieżem, który odbył najwięcej podróży apostolskich, widzimy w nim niezaprzeczalny autorytet moralny, fascynuje jego niezwykła umiejętność nawiązywania kontaktu z ludźmi nie tylko wierzącymi, podziwiamy hart ducha w znoszeniu cierpień i dolegliwości wieku. Posłaniec, 10/2008
Jan Paweł II jako lider Kościoła niewątpliwie posiadał wizję przyszłości i potrafił zastosować odpowiednie strategie, pozwalające mu sukcesywnie wprowadzać tę wizję w życie. W przypadku rządzenia Kościołem, ten kto stoi na jego czele, musi jednak mieć świadomość, że jest kolejnym ze spadkobierców: z nim nie zaczęło się istnienie Kościoła i na nim wcale się nie skończy. Musi więc znać historię i tradycję, doceniać je, ale też musi wiedzieć, co z tym skarbem zrobić. W przeciwnym razie naraziłby się na krytykę jak sługa z ewangelicznej przypowieści, który w obawie przed poniesieniem straty zakopał powierzony mu talent (por. Mt 25, 14-30).
Wprawdzie oddał skarb w nienaruszonym stanie, ale też nic nie zyskał, a ponieważ obiektywnie rzecz biorąc mógł zarobić wiele, zatem nie zyskując nic, w rzeczywistości – stracił. Gdyby Jan Paweł II nie okazał się sługą wiernym i nieobawiającym się ryzyka, dziś Kościół nie miałby zbyt wiele do powiedzenia na temat problemów, z jakimi boryka się świat. Straciłby nie tylko prawo do mówienia o grzechach i piętnowania zła, ale też nie potrafiłby wskazać dróg pozytywnego rozwoju, prowadzących do pomnożenia dobra. A zatem lider to ktoś, kto nie boi się ryzyka.
Odwaga ta musi jednak mieć zakorzenienie w wewnętrznym przekonaniu, że to, co się robi, jest słuszne. Trzeba zatem przyjąć określoną strategię wprowadzania w czyn wielkich idei. Na wzór św. Pawła stawać się podobnym do wszystkich, z każdym szukać sposobu porozumienia, aby mogli oni usłyszeć wypowiedziane w ich własnym języku zaproszenie do przyłączenia się do Kościoła.
Tak naprawdę ten zielonoświątkowy cud przemawiania różnymi językami realizuje się w sposób ukryty, już bez spektakularnego zadziwienia słuchających, wszędzie tam, gdzie Kościół potrafi porozumieć się z tymi, którzy uważają, że jeszcze do niego nie należą, którzy mówią innym niż Kościół językiem. Nie to zresztą powinno wprawiać w największe zdziwienie, że Jan Paweł II potrafił składać noworoczne życzenia w pięćdziesięciu językach świata, ale fakt, że będąc już starcem, mówił i rozumiał język młodzieży, że potrafił wyraziście zachęcić do duchowej refleksji nawet tych, którzy wcale nie uznawali istnienia ducha...
Samotny w służbie wielu
Jedną z wyjątkowych cech Karola Wojtyły była umiejętność “zarażania” innych pragnieniem służenia Bogu i Kościołowi. Charyzmatycznie wpływając na kształt katolickiego świata, wszędzie miał swoich zwolenników, naśladowców, osoby, dla których był wzorem. Potrafił im jednak – co szczególnie cenne – przekazać nie tylko bogactwo własnego wnętrza, ale także uwrażliwić na Ewangelię i jej wartości oraz zapalić miłością do całego Kościoła.
W ten sposób pozyskiwał współpracowników tego samego dzieła, współwyznawców tej samej idei, współodpowiedzialnych za ten sam skarb, który i on cenił. Samotny wojownik, nawet gdyby starał się zapalić innych do wejścia na szlachetne drogi, w ostatecznym rozrachunku pozostaje Don Kichotem; o wielkości i charyzmacie lidera świadczy zaś to, czy potrafi zjednoczyć i zgromadzić ludzi gotowych pomóc mu w realizowaniu celów, którym sam służy.
Co paradoksalne jednak, o wielkości charyzmatycznego lidera świadczą także jego przeciwnicy. Ich brak oznaczałby, że zamknął im usta (dyktatorzy wiedzą, jak się to robi) albo ich przekupił (tę umiejętność dobrze opanowali skorumpowani urzędnicy), albo ich oszukał, składając korzystne obietnice. Dla nas czymś bolesnym było słuchanie słów krytyki Jana Pawła II, ale była to rzecz nieunikniona. On sam słuchał tego, co mówią inni, i ze wszystkimi starał się rozmawiać albo przynajmniej przyjaznym uściskiem dłoni powiedzieć to, czego nie dało się wyrazić słowami. Był papieżem odważnym i ciepłym, i chyba dlatego mimo upływających lat wspominamy go z sentymentem.
****
Ks. Jakub Kołacz – jezuita, redaktor naczelny Wydawnictwa WAM.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.