Internet liczy sobie 40 lat, komputery – jeszcze więcej. Obydwa wynalazki na dobre zadomowiły się w Kościele. Posłaniec, 1/2010
W Internecie można znaleźć nie tylko teksty Pisma Świętego czy dobrą publicystykę religijną, ale i posłuchać audycji studium biblijnego, obejrzeć komentarz wideo do modlitwy Ojcze nasz lub przeczytać homilię franciszkanów do niedzielnych czytań. W globalnej Sieci działa niejedno katolickie radio czy stacja telewizyjna. Oprócz tego można poprzez Internet zatelefonować np. do klauzurowego klasztoru z prośbą o modlitwę w danej intencji bądź kupić świeżo wydaną książkę Ojciec Eliasz Michaela O’Briena. Wszystko bez wychodzenia z domu. Sieć daje coraz większe pole do działania...
Ewangelizacja wprost
Zupełnie nowe możliwości dają innowacyjne mechanizmy wiki, blogi, RSS-y, podcasty i jeszcze... – stop! Zwykły czytelnik nie wytrzymuje już chyba kolejnych niezrozumiałych określeń. Może zatem prościej – nowość, zwana ogólnie Web 2.0, to nie tyle inny Internet, co nowe sposoby tworzenia i korzystania z jego zasobów. Rzecz we wspólnym redagowaniu stron www – użytkownicy witryn w nowej odsłonie Sieci stają się także ich redaktorami. Po tym krótkim wprowadzeniu powróćmy do ewangelizacji.
W sensie ścisłym chodzi w niej o dotarcie z nowiną o Jezusie Chrystusie do niewierzących oraz tych, którzy niewiele zbliżyli się do Boga, choć są ochrzczeni. Jak tego dokonać w wirtualnym świecie? Franciszkanie w Krakowie w czasie ewangelizacji ulicznej z okazji 800-lecia swego zakonu podchodzili do przechodniów, witali się i rozpoczynali rozmowę o Dobrej Nowinie.
A jak tego dokonać w Internecie, gdy do dyspozycji mamy tylko klawiaturę i monitor, czasem jeszcze małą kamerkę i mikrofon? Efekt to słowa ukazujące się na ekranie komputera bądź głos nieznanego człowieka oraz bardziej lub mniej rozmazany obraz gadającej głowy. To m.in. dlatego ewangelizowanie w Internecie jest trudniejsze – brak w nim osobistego kontaktu z drugą osobą. Nie narzekajmy jednak, bo dyskretnie przekraczamy nawet dobrze strzeżone granice państw i kontynentów, nadal siedząc we własnym pokoju. Św. Paweł nawet nie potrafił pomarzyć o takich ewentualnościach.
By zilustrować, jakimi dysponujemy dziś możliwościami, odwołam się do konkretnego przypadku. Natknąłem się ostatnio na forum chorych na... nieistotne zresztą na co – ważne, że niektórym z nich pozostało niewiele życia. Pomimo dobrych rad moderatorki serwisu, jej świetnych kontaktów i znajomości rzeczy, ich guzy nie przestają rosnąć. Założycielce forum lekarze dawali 2% szans na przeżycie operacji mózgu i w najlepszym razie poruszanie się na wózku inwalidzkim. Przetrzymała operację, co graniczyło z cudem; rehabilitacja przyniosła nad podziw dobre efekty.
Funkcjonuje niemal normalnie i dziś na swoim internetowym forum dzieli się własnym doświadczeniem – i optymizmem. Dlaczego o tym piszę? Bo internetowa Sieć umożliwia docieranie ewangelizujących do takich i wielu innych środowisk, do osób potrzebujących pomocy fizycznej i duchowej, zagubionych czy poszukujących – w wielu wypadkach zamkniętych w czterech ścianach mieszkania, ale również aktywnych zawodowo, zwyczajnie żyjących w swoich środowiskach. Także do młodych, szukających mocnych wrażeń. Albo do stojących na krańcu wytrzymałości psychicznej ludzi biznesu. Ich obecność w Internecie stwarza szansę dotarcia do nich z Dobrą Nowiną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.