Internet liczy sobie 40 lat, komputery – jeszcze więcej. Obydwa wynalazki na dobre zadomowiły się w Kościele. Posłaniec, 1/2010
Społeczności – nowa szansa
Powróćmy na koniec raz jeszcze do możliwości technicznych, jakie daje Web 2.0. Dlaczego? By jeszcze lepiej zrozumieć, jak szerokie możliwości dane są w tej materii także Kościołowi. Mniej więcej do 2001 roku podział na właścicieli serwisu www i jego użytkowników był bardzo ostry, podobnie rzecz się miała z rolami redaktorów i czytelników. W Web. 2.0 witryny tworzone są przez samych użytkowników – są oni jednocześnie ich redaktorami i czytelnikami. Strona www generowana jest przez społeczność za pomocą nowych narzędzi internetowych – mechanizmów wiki, blogów czy interfejsów XML itd. Przykłada-mi tego typu witryn są Nasza-klasa.pl czy Grono.net, a w wypadku stron o tematyce religijnej Fronda.pl bądź – w znacznym stopniu – Wiara.pl.
Umożliwienie czytelnikom pełnienia roli redaktorów ma swoje dobre i złe strony. Dobre – bo znacząco poszerza się krąg wolontariuszy – zwykle naprawdę kompetentnych i chcących się podzielić swoją wiedzą, opiniami oraz... czasem. Złe – bo jak w Sieci szybko odróżnić grafomana od rzetelnego znawcy zagadnienia, albo osobę podszywającą się pod księdza od prawdziwego duchownego? Zresztą nie tylko wirtualna przestrzeń zna tego typu problemy, a są one jednak rozwiązywalne. Nie kto inny, jak właśnie społeczność internetowa wychwytuje z czasem w Wikipedii nie tylko pojedyncze błędy, ale i całe artykuły podające fikcyjne fakty czy opisujące nieistniejące postaci. A co z identyfikacją księdza? Moderator danego forum może wprowadzić do grona użytkowników osobiście znanego mu duchownego i przedstawić go – wówczas nie będzie problemu, czy pomagający lub komentujący jest księdzem, czy nie.
Podsumujmy szanse, jakie daje Web 2.0. Specjaliści-informatycy przygotowują mechanizmy działania danego serwisu, a treściami wypełniają go użytkownicy. W wypadku witryn o treści religijnej, wkładając pewien wysiłek, jest możliwe takie moderowanie witryny, by żyjąc własnym życiem, jej nauczanie nadal pozostawało wewnątrz społeczności Kościoła. Web 2.0 z nowymi możliwościami jest przestrzenią, w której można i trzeba ewangelizować.
Wrócę w tym miejscu do wypowiedzi wspomnianego już raz panelisty. Według niego zakres wykorzystania przez Kościół Internetu w ewangelizacji jest niewystarczający, zbyt mało zaawansowany. I tu się z nim zgadzam! Nade wszystko nowatorstwo i szeroki dostęp do współredagowania witryn zaskoczyły Kościół – czyli nas wszystkich. My nie do końca wiemy, jak wykorzystać nowe możliwości przy jednoczesnym zachowywaniu wierności Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła. Zadaję sobie też pytanie, który z proboszczów (albo wyższych przełożonych) poważnie potraktowałby pracę wikariusza ewangelizującego w Internecie? W szkole tak, ale w Sieci? I jeszcze jedno – ciągle brak wystarczającej liczby kompetentnych i chętnych osób, w tym duchownych, do przemierzania nieskończonych przestrzeni wirtualnego świata i głoszenia w nim Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie.
Obecny sekretarz generalny Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik o wirtualnej rzeczywistości i ewangelizacji przez Internet mówił, a następnie pisał już w 1997 roku – najpierw podczas swojego kolokwium habilitacyjnego na Wydziale Teologicznym ówczesnej Papieskiej Akademii Teologicznej, a potem w miesięczniku “Więź”. Było to 12 lat temu. Dziś dysponujemy nowymi możliwościami – tylko robotników mało...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.