Temat roli i miejsca kobiety w Kościele stał się w ostatnich latach modny i ważny. Czy wydarzyło się coś istotnego w ostatnich latach we wspólnocie Kościoła, co każe na poważnie i głębiej niż do tej pory zająć się tą problematyką? Obecni, 1/2008
Żeby móc w sposób pozytywny określać miejsce oraz powołanie kobiety w Kościele, trzeba na nowo wgłębić się w historię Zbawienia i w niej odczytać zamysł stwórczy Boga wobec Ewy na przestrzeni dziejów Starego i Nowego Testamentu, a także potem w tradycji, w historii Kościoła, analizując wybitne postacie kobiece świętych, założycielek zakonów, apostołek, niewiast, które w dziejach myśli i cywilizacji chrześcijańskiej odegrały znaczące role. W tym nowym odkrywaniu i odczytywaniu historii w „horyzoncie kobiecości” trzeba pamiętać o tym, że aż do połowy XX wieku była ona kreowana i analizowana głównie przez mężczyzn, przede wszystkim duchownych, ale także i świeckich. Nakłada to szczególny „filtr” na opis rzeczywistości, bo z męskiej perspektywy nastawionej na aprobatę tego, co silne, mężne (jak wiadomo źródłosłów słowa „mężne” pochodzi od mąż, mężczyzna), racjonalne, nastawione na sukces, na spełnienie – jawi się ona nieco inaczej niż z perspektywy kobiecej. Nie chodzi tu absolutnie o promowanie specyficznie feministycznego punktu „spojrzenia na teologię”, które chciałoby rodzaj męski tekstów zamieniać na rodzaj żeński. Obydwa są równie ważne i niezastępowalne. Pamiętać jednak trzeba, że spojrzenie kobiece w historii i tradycji bywało wielokrotnie pomijane bądź banalizowane, trywializowane, nie mówiąc już o wyszydzaniu go czy przemilczaniu. W gruncie rzeczy stoimy w momencie, w którym trudno jest precyzyjnie określić i merytorycznie udowodnić termin „kobiecy punkt patrzenia” na rzeczywistość. Cały ten horyzont badań i analiz wciąż jest przed nami, przed teologami i filozofami chrześcijańskimi i na pewno doprecyzowanie pojęć – tak jak zawsze bywa w teorii poznania – musi sporo potrwać. Ważne jest, żeby zdawać sobie z tego sprawę i zastanawiając się nad zagadnieniem „kobiecym” w Kościele o tym kontekście nie zapominać.
Ramy tego tekstu nie pozwalają na dogłębne analizy wątków, które wskazałam. Jest to praca na wiele lat, która mam nadzieję zostanie podjęta przez kompetentne grono badaczy. W literaturze przedmiotu pierwsze takie próby można już odnaleźć. W tym tekście mogę jedynie zakreślić bardzo grubą linią kontury drogi, którą, jak sądzę, trzeba dalej iść odkrywając miejsce i znaczenie, jakie może mieć kobieta we współczesnym Kościele.
* * *
Te poszukiwania rozumienia sensu kobiecości w zamyśle Boga trzeba nam zacząć od Księgi Rodzaju, od Genesis, od opisów stworzenia człowieka. Czytamy: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 2,24). Metafizyczny sens tego stwierdzenia zawiera się w rozumieniu pełni człowieczeństwa poprzez zjednoczenie dwóch pierwiastków – męskiego i żeńskiego. Dopiero ich połączenie może dać obraz człowieka ukształtowanego na obraz Boga. Jakakolwiek próba dominacji jednego nad drugim, upośledzania go, niedowartościowania czy przewartościowania kończy się nieuchronnie klęską człowieka, popadnięciem w grzech, w słabości, w przerysowania jednych cech i niedostatku drugich.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.