Religia narodów

Ks. Grzegorz Ryś, historyk Kościoła: "Wiara jest relacją człowieka z Bogiem i ludzi wobec siebie – w Bogu. Jeśli się ją urzeczowi, dochodzi do degeneracji." Tygodnik Powszechny, 3 maja 2009


Nie był to też akt narzucony przez władcę, jak we Francji pod ostatnimi Walezjuszami, ale owoc zbiorowej mądrości naszej szlachty. Kiedy w czasie Soboru Watykańskiego II Ojcowie debatowali nad dekretem o wolności religijnej, Karol Wojtyła mógł nie bez dumy mówić, że Polacy przerobili to pięć wieków wcześniej i wypowiedzieli piórem Włodkowica.

Ale to ideał wielki, wymagający ogromnej dojrzałości. Bo przecież to, co w XVI w. było złotą wolnością, także religijną, w XVII i XVIII w. okazało się zmurszałą. Warto dziś, kiedy żyjemy w społeczeństwie pluralistycznym i w dodatku we wspólnocie wielonarodowej, sięgać po ten ideał – ale ze świadomością, że jest on trudnym wyzwaniem.

Często jednak wiara była narzędziem przeciwko komuś. Weźmy przykład Hiszpanów, którzy walczą w pierwszym dziesięcioleciu XIX w. z Napoleonem – pod znakiem krzyża. Nasz katolicyzm również był „przeciw” – Turkom, Szwedom, Moskalom, Prusakom, komunistom... Kiedy słyszymy sformułowanie „Polak-katolik”, wielu z nas się irytuje.

Dziedzictwo Kościoła w Polsce musimy przyjmować w całości, a nie licytować się, który fragment był najbardziej wartościowy. To podejście ahistoryczne – postrzegamy przeszłe postawy ze współczesnego punktu widzenia i formułujemy łatwe sądy wobec ludzi, którzy żyli w innym kontekście. Opatrujemy znakiem zapytania to, co im pozwalało przetrwać i przeżyć.

O manipulacje oczywiście łatwo. Rolą religii nie jest tworzenie dobrych patriotów, tak jak rolą patriotyzmu nie jest tworzenie wzorowych wierzących. Zmienia się rozumienie patriotyzmu – jest coraz bardziej nowoczesny, nie realizuje się w symbolice i sztandarach.

Natomiast podejrzliwość wobec zbitki „Polak-katolik” staje się uzasadniona wtedy (i tylko wtedy!), gdy zachodzi ideologizowanie wiary. Wiara jest relacją człowieka z Bogiem i ludzi wobec siebie – w Bogu. Jeśli się ją urzeczowi, dochodzi do degeneracji. Takiej „syntezie” polskości i wiary trzeba się sprzeciwić. Ale czy rozmiary tego zjawiska są naprawdę niepokojące? Czy nie powinniśmy naszej energii kierować gdzie indziej?

Wyniki badań dominicantes wskazują, że na Msze przychodzi średnio 38 proc. katolików. To znaczy, że Kościół trafia ze swoim duszpasterstwem do mniejszej części populacji. Jeśli wołać do wiary te pozostałe 60 procent, to przecież nie dla powodów patriotycznych!

Ale czy Kościół w swoim nauczaniu nie powinien dotykać patriotyzmu?

Powinien. Kościół jest, jak zdefiniowano na Soborze, sakramentem zjednoczenia ludzi. Więc także potwierdzania więzów, które dla człowieka są istotne. Język, przeszłość, tradycja to wartości, które mają znaczenie w wierze.

To, co w Kościele jest lokalne, można przeżywać jako źródło antagonizmów, ale można także (i lepiej!) jako źródło bogactwa. Co w tym złego, że Polak doświadcza wiary inaczej niż Brytyjczyk czy Niemiec? Chodzi o to, żebyśmy się nie wykluczali nawzajem wartościującymi sądami. Lubię czytać Pismo Święte po angielsku i po łacinie: każdy przekład pokazuje coś, co ginie w innym języku.

Kościół naucza, że Bóg działa w historii. Co z tego wynika dla Polaka?

Przeszłość to dla wiary rzecz istotna. Jeśli np. kandydat do święceń kapłańskich nie ma sensownego poczucia zakorzenienia – to (zgodnie z kryteriami skatalogowanymi przez Stolicę Apostolską) nie nadaje się do kapłaństwa. Skoro Bóg działa w historii, mam obowiązek dostrzec Go działającego w mojej własnej historii życia, historii mojej rodziny, w dziejach wspólnoty narodowej.

Są wydarzenia w życiu narodów, które możemy określić jako historiozbawcze. Chrzest Mieszka. Męczeństwo św. Stanisława. Wiara uczy patriotyzmu, bo uczy szacunku do tego, co ludzkie, a naród jest wspólnotą formującą człowieka.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...