Sens jest ważniejszy od efektu, skuteczność nie może być po prostu ślepa, ponieważ w rachunku ostatecznym obróci się przeciw ludziom, wymykając się ich możliwościom przewidywania. Znak, 10/2009
Niewątpliwie jednak pytaniem, jakie trzeba zadać z pozycji prowadzonej tu krytycznej refleksji, jest pytanie o alternatywę, o inny sposób rozwiązania podstawowych problemów życiowych społeczeństw: jak można inaczej zaspokoić podstawowe ludzkie potrzeby (wyżywienie, zamieszkanie, edukację), jak dać zatrudnienie ogromnym rzeszom w sytuacji, kiedy zawodzi ten konsumpcyjny model gospodarki, który przez długie lata, mimo wszystko, gwarantował powszechny dobrobyt? Jaki inny model gospodarki mógłby stać się alternatywą zdolną sprostać temu stałemu wyzwaniu?
Trzeba przyznać, że dotąd był to jeden z ważniejszych argumentów uzasadniających przewagę współczesnego modelu gospodarki nad rozwiązaniami, jakie znamy z przeszłości. Za jego pomocą usprawiedliwiano także ciemne strony ostrej walki konkurencyjnej, perwersyjnego bogacenia się kosztem innych – wszak warto zapłacić tę relatywnie wysoką cenę za efektywne zaspokojenie podstawowych potrzeb, za rozwiązanie problemów, które trapiły przez całe wieki nawet najbardziej rozwinięte społeczeństwa – głód, ubóstwo, bezdomność.
Z drugiej strony trzeba sobie jednak przy tym zdawać sprawę, że rozwiązanie tych problemów nigdy nie było odrębnym celem wpisanym niejako w mechanikę zachowań modelu konsumpcyjnego. Efekt ten osiągnięty został przy okazji jako uboczny skutek szybkiego, liniowego rozwoju zmierzającego do stworzenia jednorodnej gospodarki globalnej, systemu globalnego pomnażania zysków. Ogromne zapotrzebowanie na pracowników, rozwijanie coraz większych zakładów produkcyjnych, powszechne inwestycje – wszystko to sprawiało wrażenie trwałości tego, zaakceptowanego przecież w skali całej planety, modelu gospodarowania.
Stworzenie ogromnej liczby miejsc pracy i w praktyce zlikwidowanie problemu bezrobocia w wielu krajach świata przemawiały za takim właśnie sposobem gospodarowania. Wydawało się, że po raz pierwszy w dziejach znaleziono cudowny środek na rozwiązanie największych problemów ludzkości bez odwoływania się do idei rewolucji czy jakiejś innej gwałtownej politycznej przemiany, ale także bez odwoływania się do czynników nadprzyrodzonych. Efektywna gospodarka o socjalnym obliczu stała się wręcz ikoną naszej nowoczesności. To, czego jesteśmy dzisiaj naocznymi świadkami, jasno pokazuje jednak, że rozwiązanie tych podstawowych problemów w ramach takiego modelu wcale nie jest trwałe, a groźba regresu niemal do punktu wyjścia zdaje się całkiem realna.
Wzrastające gwałtownie bezrobocie, zagrożenie bezdomnością wskutek utraty domów i mieszkań przez niewypłacalnych dłużników, zwątpienie w sens jakiejkolwiek aktywności na skutek bankructw przedsiębiorstw, a nawet państw, groźba deflacji podważająca ekonomiczny sens produkcji – wszystko to pokazuje, jak bardzo złudne były szybkie sukcesy światowej gospodarki. Złudzeniem było przekonanie, że problemy te zostały rozwiązane ostatecznie i że wraz z urzeczywistnieniem idei globalizacji przechodzimy niejako do innej epoki, w której czekają nas wprawdzie nowe, nieznane jeszcze wyzwania, ale biedy przeszłości, które przez wieki determinowały naszą egzystencję, nie dotkną już więcej współczesnego człowieka.
Czy zatem pytanie o alternatywę nie jest po prostu powtórzeniem zapomnianego pytania i dylematu, który zawsze towarzyszył ludziom żyjącym na ziemi: w jaki sposób poradzić sobie w wymiarze ogólnospołecznym z ogromem potrzeb i bied będących przecież stałą przypadłością życia, nawet jeśli wydaje się nam, że na niespotykaną dotąd skalę udało się im zaradzić?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.