Sprawą znaczącą nie tyle motywacja ludzi uczciwie reagujących, ale brak wiary w ich bezwzględną prawość. To trochę tak, jakbyśmy byli w stanie uwierzyć, że istnieją ludzie porządni w najbardziej pospolitym i prozaicznym stopniu, ale niekoniecznie – że istnieją zawsze i wszędzie. Zeszyty Karmelitańskie, 2/2009
Czym jednak w takim kontekście byłaby „uczciwość”? Byłaby prostym pogodzeniem się z zastanym stanem rzeczy, pewnego rodzaju zgodą na zło, biernością, która byłaby dyspensą od odpowiedzialności.
Co znaczy być uczciwym?
Warto przypomnieć w tym miejscu sprawę podstawową: być uczciwym znaczy wywiązywać się właściwie z wszelkich obowiązków, budując przez to zaufanie i stając się osobą godną zaufania. Uczciwość jest zatem wysiłkiem i pracą. Jest po prostu cnotą, czyli sprawnością, działaniem. W żadnym wypadku nie jest biernością. Nieuczciwością jest w tym kontekście to wszystko, co jest sprzeczne z działaniem uczciwym. Nieuczciwość to zatem lekceważenie obowiązków, szkodzenie innym, prywata, ale i kunktatorstwo, hipokryzja, zakłamanie, brak wrażliwości, podstęp i fałsz.
Kiedyś, przed laty, w czasie podróży po Ziemi Świętej, przewodniczka, żydówka, pokazała mi sposób interpretacji sceny spod Jerycha przez myśl rabinacką. Otóż rabini mawiają, że jeśli tamten pobity człowiek leżący na drodze do Jerycha był lekko ranny, mógł dać sobie radę i nie była potrzebna interwencja kapłana czy lewity.
Jeśli był natomiast w stanie agonalnym, to... gdyby skonał na rękach kogoś z funkcjonariuszy kultu świątynnego, sprawiłby, że zaciągnęliby oni nieczystość rytualną. Ta zaś wykluczyłaby ich z możliwości sprawowania kultu. „Uczciwie” mówiąc – albo zajęliby się człowiekiem, któremu by nie pomogli, pozbawiając się możliwości sprawowania kultu, albo mogli postąpić tak, jak postąpili...
Opisane przypadki bezrobocia, głodu czy pobicia i poranienia są czytelne w skali statystyki, danych liczbowych, logiki przepisów i zasad. Jednak ten sposób opisu i analizy jest pozbawiony wrażliwości na konkretnego człowieka. Uznając, że uczciwość jest cnotą, trzeba stwierdzić konsekwentnie, że jest ona tym samym skłonnością i gotowością do działania. Skłonność do uczciwości oznacza najpierw, że ktoś woli być uczciwy niż nieuczciwy.
To zaś jest domeną decyzji, świadomego wyboru. Oczywiście można wskazać argumenty przemawiające za taką decyzją. Jednym z nich jest to, że uczciwość sprzyja bliskim i ciągłym kontaktom z ludźmi. Innym, że uczciwość buduje takie człowieczeństwo, które staje się obiektem miłości i podziwu wielu ludzi. Wreszcie, bez uczciwości, przestrzegania zasad, nie ma zdrowej współpracy i współżycia społecznego, a także gospodarczego.
Wszelkie kodeksy postępowania strzegą jasności reguł współżycia. Z kolei gotowość do uczciwości oznacza wolę i siłę do bycia uczciwym. To już nie jest tylko kwestia podziwu dla uczciwości, ale osobiste zaangażowanie się w to, by zmieniać zło, które jest konsekwencją nieuczciwości.
Można zatem przytaczać argumenty na rzecz bycia uczciwym, można próbować je definiować i dokonywać pewnej gradacji ludzi uczciwych, bardziej uczciwych i bezwzględnie uczciwych. Jednak, spojrzenie na złożoność naszego świata powinno wystarczyć, by uświadomić sobie fakt, że ta złożoność, geografia braków i wykluczeń jest apelem o uczciwość, to znaczy o zaangażowanie się na rzecz konkretnego człowieka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.