Ostatecznym punktem odniesienia jest Jezus Chrystus, Ojciec Duchowy w pełnym tego słowa znaczeniu, jedyny Pośrednik w relacji z Ojcem, który łączy w sposób doskonały sprawy ludzkie ze sprawami Bożymi. Tajemnicę Jego duchowego ojcostwa winniśmy nieustannie rozważać. Pierwszym kluczem niech będą słowa: Ja i Ojciec jedno jesteśmy. List, 12/2006
Ubóstwione ojcostwo
Drugie niebezpieczeństwo tkwi w pokusie zastępowania przez ojców duchowych Ojca, który jest w niebie. Rzadko występuje ono w czystej postaci, gdyż kapłani mają na tyle zdrowego rozsądku, by nie ogłaszać się za życia Bogiem. Ich „ubóstwienie” dokonuje się czasem mimochodem, w wyniku nieuniknionej idealizacji ze strony duchowych dzieci. Przeradza się ona w różne zależności, od których już tylko krok do duchowego autorytaryzmu czy despotyzmu. Warto w tym kontekście przypomnieć, że zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego tylko następcom św. Piotra przysługuje atrybut nieomylności, i to wyłącznie w sprawach dotyczących wiary i moralności. Żaden inny autorytet kościelny nie cieszy się tego typu przywilejem. Utrzymywanie podopiecznych w infantylnej zależności jest, po pierwsze, nakładaniem na siebie ciężaru nie do uniesienia, a po drugie nieuprawnionym zwalnianiem ludzi z używania własnego sumienia i brania za siebie odpowiedzialności. Kierownictwo duchowe dotyczy zazwyczaj złożonych problemów i wyborów, nie sprowadza się tylko do pokazywania, co jest dobre, a co złe. Dlatego też powinna to być posługa pokorna i cicha, świadoma własnych ograniczeń. Nie może prowadzić do zajmowania miejsca Pana Boga.
Ojcostwo duchowe
Przedstawione powyżej skrajności, nieco przerysowane i uproszczone, pozwalają uchwycić istotę duchowego ojcostwa. Punktem wyjścia jest nieobecność ojca, najpierw tego naturalnego, a później Boga Ojca. Ojcostwo duchowe wychodzi naprzeciw tym dwóm niezaspokojonym tęsknotom człowieka. Nie jest to jednak proste zaspokajanie ludzkich potrzeb, ale pośrednictwo, z oczywistym odniesieniem do jednego Pośrednika – Jezusa Chrystusa. Z tego względu ojcostwo duchowe zmusza do funkcjonowania w nieustannym napięciu. Aby wypełnić powierzone mu zadania, musi temu napięciu pozostać wierne. Jego istotą jest trwanie pomiędzy dwoma różnymi światami: ziemią i niebem, człowiekiem i Bogiem, eschatologicznym „już” i „jeszcze nie”, tym, co znane i nieznane.
Naturalne ojcostwo ma swoje granice i z racji skażenia ludzkiej natury grzechem – jest niedo-
skonałe. Ideał ojca, który stopniowo rodzi się w umyśle człowieka, a któremu naturalni ojcowie nie są w stanie sprostać, kieruje myśli ku doskonałemu Ojcu, Bogu. Przejście od jednego do drugiego wymaga jednak wiary. Mogą w tym pomóc ojcowie duchowi, którzy prowadzą nas w wierze, ale nikogo nie zastępują. Mężczyzna staje się ojcem, dając życie dziecku i podtrzymując je przy życiu przez zaspakajanie jego podstawowych potrzeb. Paradoksalnie, ojciec duchowy postępuje niejako w sposób odwrotny: nie zaspakaja potrzeb, ale je rozbudza, nie daje życia, ale – wyrażając się w duchu ewangelicznego radykalizmu – odbiera je (por. Łk 9, 24).