Liturgia jest dramatem

Dwie formy rytu (zwyczajna - ryt Pawła VI i nadzwyczajna - tzw. msza trydencka, czyli ryt Piusa V) w różny sposób rozkładają akcenty dramatyczne celebracji, przez co zwracają uwagę na uzupełniające się treści teologiczne. List, 1/2009



Ktoś stoi za nami, ponieważ reprezentujemy nie tylko siebie samych, ale i tych, którzy są wokół, a dodatkowo wstawiamy się za tymi, których nie ma w świątyni. Podobnie, możemy się wesprzeć na tych, którzy stoją przed nami. Otwieramy usta, by mówić w imieniu niemych, zarówno grzeszników, jak i zmarłych, ale także w imieniu stworzenia, którego jesteśmy kapłanami. Gdy wykonujemy znak Krzyża, oddajemy ciało na służbę Bogu i wyznajemy, że jest Jego świątynią. Gdy klękamy, oddajemy cześć. Gdy siedzimy, stajemy się uczniami. Gdy znaczymy czoło, usta i pierś znakami Krzyża, oddajemy usta, umysł i duszę słowom Ewangelii.

śpiew

W kwestii śpiewu wiele możemy nauczyć się czerpiąc z wzorca posttrydenckiego. We Mszy Piusa V wyłącznie z chorału gregoriańskiego. Na każdy dzień i na każdy moment celebracji w rycie przewidziano konkretne śpiewy zanotowane w graduałach. Chorał nie należy do łatwych rodzajów muzyki. Wymaga zżycia się z konkretnymi śpiewami, praktykowania ich przez lata. Śpiewany często i wytrwale, ma szansę stać się własną pieśnią śpiewaków.

Współcześnie mówi się, że chorał wciąż jest pierwszym rodzajem śpiewu Kościoła. Niestety poza nielicznymi wyjątkami na mówieniu się kończy. Dlaczego niestety? Muzyka zapisana w rycie sprawia, że zgromadzenie przez wykonanie śpiewu bezpośrednio uczestniczy w celebrowaniu Mszy. Śpiewanie czegokolwiek - godnego, nabożnego, a nawet natchnionego - spoza rytu, nie ma takiego samego znaczenia.

Co prawda, we Mszy Pawła VI aż są zawarte antyfony na wejście i na Komunię, które przewiduje ryt na kolejne dni roku, niemniej brakuje muzyki, która uwzględniałaby te teksty. Czerpiąc wzór z formy nadzwyczajnej Mszy, możemy przeżywać to, co się śpiewa, nie jako „oprawę muzyczną" Mszy, ale jako modlitwę. Dodatkowo możemy odwołać się do tak zwanej „Mszy cichej", czyli prywatnej Mszy kapłana, którą ten sprawował wyłącznie w asyście ministranta.

Zgromadzeni w tym czasie wierni towarzyszyli celebracji poprzez własne modlitwy lub śpiew. „Otulali" kapłana swoją pieśnią. W dawnych śpiewnikach, np. ks. M. M. Mioduszewskiego można znaleźć takie „msze", czyli utwory przewidziane do śpiewu podczas Mszy cichych. Wzorując się na tej praktyce lepiej - tak mi się zdaje - można zrozumieć rolę śpiewu we Mszy Pawła VI. przestanie być przerywnikiem, a stanie się wsparciem celebransa w jego modlitwie.

cisza

Cisza w Mszy Pawła VI krócej niż w rycie Piusa V. krótkimi momentami po słowach „módlmy się" i ewentualnie na czas dziękczynienia po Komunii, cisza zapada na „podniesienie". W nadzwyczajnej formie rytu, cała modlitwa eucharystyczna od wyśpiewania Sanctus aż do Per Ipsum odbywa się w ciszy, a kapłan szeptem wypowiada jej słowa. Takie rozstrzygnięcie wiąże się z innym przeżywaniem Liturgii Słowa.

Czytania z Listów apostolskich i Ewangelii, responsorium (graduał) i Alleluja, Gloria i Kyrie, a także obrzęd Aspersji (pokropienia wiernych), to części Mszy, które w rycie Piusa V w całości do śpiewania, a nie recytacji. W zasadzie aż do Modlitwy Eucharystycznej nie wypowiada się niczego inaczej, jak poprzez śpiew. Cisza i szept w rycie Piusa V ą najlepszym środkiem do zwrócenia uwagi na doniosłość słów i zdarzeń, które mają miejsce. Dodatkowo ponownie podkreślają rolę kapłana, który sam w imieniu zgromadzenia składa ofiarę. Ryt Pawła VI ługuje się innymi środkami, by podkreślić odmienne treści.




«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Pobieranie... Pobieranie...