W Polsce mamy wielkie poczucie sacrum, które objawia się w tym, że w kościele milczymy, klękamy ze czcią. W Ameryce Łacińskiej poczucie sacrum wyraża się inaczej: świętość musi być namacalna, dlatego dotyka się tabernakulum, figur świętych, a także duchownych, nierzadko zaczepianych na ulicy z prośbą o błogosławieństwo. Idziemy, 20 maja 2007
Czy to prawda, że w Ameryce Łacińskiej bycie katolikiem nie przeszkadza temu, by być jednocześnie komunistą czy trockistą?
To prawda, że wielu ludzi, zwłaszcza młodych, nosi koszulki z Che Guevarą czy Castro. Podobnie jest w Polsce, gdzie dzieciaki noszą koszulki z różnymi napisami, nie wiedząc, o co do końca chodzi. Taka koszulka często manifestuje wrażliwość na potrzeby innych. Młodzi są dzisiaj wystawieni na mocną konsumpcję i relatywizm, więc aby zaprotestować przeciw temu szukają jednoznacznych, choć może kontrowersyjnych symboli.
Jaki jest model religijności Latynosów, jak można opisać ich duchowość? Obserwatorzy mówią, że wiara często miesza się z zabobonem.
Myślę, że to jest problem różnicy kultur. W Polsce mamy wielkie poczucie sacrum, które objawia się w tym, że w kościele milczymy, klękamy ze czcią. W Ameryce Łacińskiej poczucie sacrum wyraża się inaczej: świętość musi być namacalna, dlatego dotyka się tabernakulum, figur świętych, a także duchownych, nierzadko zaczepianych na ulicy z prośbą o błogosławieństwo. Taka jest po prostu wrażliwość religijno-kulturowa, niekoniecznie zabobon.
Oczywiście jest też duży sentymentalizm. Nie można jednak powiedzieć, że nie ma wspólnot parafialnych prężnych, gdzie dzieje się więcej rzeczy niż u nas w Polsce. W dojrzałych środowiskach chrześcijańskich są powołania, ruchy, inicjatywy. Ale wyzwania są bardzo wielkie w stosunku do możliwości. Dla Kościoła ważne jest, żeby wszystkie znaki tej pobożności były wypełnione prawidłową treścią. Wiele zależy od umiejętności prowadzenia głębszej katechezy. To jest wielkie wyzwanie dla Ameryki: głębsza katecheza, głębsza ewangelizacja, która w przypadku ludzi bogatszych musi obejmować wrażliwość na sprawy społeczne. Ze strony Kościoła remedium na biedę i nędzę jest rozwijanie cnoty solidarności, dlatego przy parafiach powstają szkoły, przytułki. Ameryka Łacińska na pewno jest kontynentem nadziei, ale jest to nadzieja, w którą trzeba inwestować.
***
Ksiądz Stefan Moszoro-Dąbrowski - ur. 1957 w Rosario (Argentyna) w rodzinie polskich emigrantów ze Lwowa, inżynier elektronik (Uniwersytet UNR Argentyna), doktor teologii (Uniwersytet Nawarry w Pampelunie), były wikariusz regionalny prałatury personalnej Opus Dei w Polsce, obecnie kierownik duchowy prałatury.
«« |
« |
1
|
2
|
3
|
» | »»