Czy oglądając kolorowe świąteczne wystawy, „Mikołajów” w czerwonych kubraczkach witających nas nieomal na każdym rogu i w każdym sklepie, zastanawiamy się w ogóle, jak ważny czas, poprzedzający Święta Bożego Narodzenia, przeżywamy w Kościele? Czy trwający właśnie adwent ma dla nas jeszcze jakiekolwiek znaczenie?
Jego nadejście, objawienie się, nie jest jednostkowym wydarzeniem. By w nim uczestniczyć, nie trzeba wychodzić z domu, biec gdzieś w poszukiwaniu specjalnych przeżyć. Jest wszędzie, rozjaśnia całą rzeczywistość.
Jego życie uległo radykalnej zmianie, gdy dwadzieścia trzy lata temu został mianowany egzorcystą diecezji rzymskiej. Ksiądz Gabriele Amorth opowiada o diabelskich nękaniach, wypędzaniu złego ducha i złowrogiej sile amuletów.
Siada przy łóżkach ciężko chorych, zadomawia się w sercach samotnych i opuszczonych, w umysłach biedaków z poszarpanym życiorysem, w duszach więźniów, tuż po wyroku, w niepogodzonych z przemijaniem.
Diabeł nie jest nam niezbędny, gdyż pomimo całej swojej siły, atrakcyjności i nieustępliwości, nie zawiera w sobie żadnej żywotnej i życiodajnej wartości. Jest niczym wirus i pasożyt, który wysysa to, co najlepsze z naszego życia, po to tylko, by ostatecznie obrócić się przeciwko swojemu żywicielowi.
Współczesny świat nie chce się godzić na śmierć, stąd ustawiczna walka z czasem, manifestowana interwencjami chirurgicznymi spod znaku forever young.
Dzisiaj ludzie nie wierzą już w Boże znaki. Szukają odpowiedzi wszędzie, tylko nie u Boga.
Są posady wynagradzane wysoko, bo wymagają wysokich kompetencji, ale nieodpowiedzialni „dobrodzieje” powołują na nie nieraz ignorantów i nieudaczników, bo ktoś się za nimi wstawił. Wina tych „dobrodziejów” jest wielka, nawet jeżeli takie nieodpowiedzialne decyzje im samym nie przynoszą żadnych korzyści finansowych.
Adwent jest po to, by poświęcić uwagę prostowaniu ścieżek w swojej duszy i uwierzyć, że tylko Jezus jest w stanie wyprostować nasze mylne ścieżki, jeżeli oczywiście Mu na to pozwolimy. Każdy z nas ma coś do zrobienia w sercu.
Dopóki jeszcze muszą przebywać w czyśćcu, dopóty należą do tzw. Kościoła cierpiącego. Właśnie po przeistoczeniu możemy każdego z nich osobno i imiennie poprzez naszą modlitwę przedstawić i położyć Panu Bogu na Sercu, aby jak najszybciej mógł wejść do Jego chwały.