Zdradziłam i znieważyłam Maryję. Pochowałam wszystkie różańce. Ile cierpienia, męki i samego piekła doświadczyliśmy... Jednak Matka Najświętsza nas uratowała.
Przede wszystkim był kapłanem – wiernym swemu powołaniu, wyznawanym zasadom, składanym przyrzeczeniom. Wiernym do końca – aż do męczeńskiej śmierci. Różaniec, 10/2009
„Siostro, ja nie wiedziałem, że ten różaniec tak wciągnie! Bez niego nie da się żyć…” – wyznają wdzięczni czciciele Maryi.
Dałem mu różaniec. Nie przyjął. Rozstaliśmy się bez słowa. Następnego dnia sms-ami i mailami dałem mu do zrozumienia, że to koniec.
Śmierć kogoś bliskiego to chyba najbardziej dramatyczne wydarzenie, z jakim możemy mieć do czynienia. Człowiekowi zawala się cały świat. Różaniec, 11/2008
Zajmowałam się tarotem marsylijskim, jednym z najcięższych, jeśli chodzi o magiczne (demoniczne) możliwości. Nawet teraz przechodzą mnie ciarki, kiedy do tego wracam… Różaniec, 7-8/2009
A teraz dzień bez Mszy Świętej i Różańca – ciągnął Emmanuel, spoglądając w dal – jest dla mnie nie tylko stracony, ale w ogóle nie do pomyślenia.
W życiu każdego człowieka – tak jak w różańcu – przeplatają się chwile radosne, świetliste, bolesne i chwalebne. Chcę podzielić się małymi promykami radości, które nadają blasku szarej codzienności.
We wrześniu wspominamy w Kościele bł. Ignacego Kłopotowskiego, prezbitera. Choć za życia był skromnym człowiekiem, to dzisiaj czcimy go na różne sposoby… Różaniec, 9/2009
Jeszcze muszę tu dużo spraw załatwić z ludźmi, z Bogiem na spowiedzi. Czy zdążę? Potem już mogę spokojnie umrzeć. Zabierz mnie stąd, Matko Boża Loretańska Różaniec, 11/2008