Jeszcze muszę tu dużo spraw załatwić z ludźmi, z Bogiem na spowiedzi. Czy zdążę? Potem już mogę spokojnie umrzeć. Zabierz mnie stąd, Matko Boża Loretańska Różaniec, 11/2008
Loretto teraz o niczym się nie mówi tylko
o koronacji figury Matki Bożej Loretańskiej.
Siostry Loretanki wciąż wpatrzone
w swą Królową Loretańską.
Teraz właśnie, w listopadzie, dobrze jest
samemu z różańcem i Litanią loretańską
iść aleją białych brzóz, które nie płaczą.
Stoją jak mądre, weselne panny i lampkami świętości
oświetlają drogę na cmentarz Sióstr Loretanek.
Zatrzymaj się przy czwartej stacji Drogi krzyżowej,
bo tu przyszła Matka Boża Loretańska, ale Bolesna.
Dobrze, że przyszłaś – zawsze Wierna.
Weź mnie za rękę, poprowadź mnie do ponadwiecznych.
Tyle tu krzyży i pusty grób
błogosławionego Ojca Kłopotowskiego.
Nad pustym grobem krzyż pana Jurka Machaja.
Tu słychać jeszcze słowa Jezusa:
Niewiasto, oto syn Twój. Synu, oto twoja Matka!
I od tej pory wziąłem Ją pod swoją opiekę, a Ona mnie.
Teraz już pójdę sam.
Siostro Gabrielo! To Ty towarzyszyłaś
Ojcu Założycielowi jedenaście lat?
Też jesteś pewnie z nim w niebie.
Tu są moje bohaterki z lat okupacji i Powstania
– pielęgniarki, sanitariuszki i łączniczki,
Siostry: Sylwia, Paula i Gertruda.
Siostro Pio! Czy napisałaś nowy wiersz
na koronację Matki Loretańskiej?
A tu spoczywa miss Loretanek – Siostra Klemensa. Że też takie piękne dziewczyny idą do klasztoru?
To trzeba kochać na przepadłe.
Jeszcze muszę odnaleźć grób Siostry Darii.
To druga loretańska piękność z Żoliborza.
O, jak Ciebie kochały dzieciaki – aż zazdrościłem.
Tak wcześnie, a tak pięknie umierałaś.
Też Ci zazdroszczę!
Koniecznie dłużej muszę pomówić z Siostrą Augustyną.
Pamiętam, Siostro, wszystkie Twoje uwagi,
gdy pisałem Listy do dzieci i modlitewnik Panie mój!
Gdy odchodziłaś już stąd,
zaprowadziła mnie do Ciebie Siostra Andrzeja.
Nie zauważyłaś, byłaś gdzieś daleko.
Siostro Augustyno – zawołała Siostra Andrzeja
– Józio nasz przyszedł, biskup!
Uśmiechnęłaś się wtedy. Z oczu popłynęła duża łza.
Siostro Augustynko, powiedz o mnie w niebie
Matce Bożej Loretańskiej, że Ją kocham!
O moje Kochane Loretanki z krzyżykiem na czole,
Wy to już macie święty spokój.
Ojciec Założyciel – błogosławiony,
Matka Loretańska – ukoronowana.
„Różaniec”, „Sygnały” i „Anioła Stróża”
ślą Siostry z Rembertowa w Polskę i w świat.
A mnie jakoś smutno na cmentarzu w Loretto.
Szukam dla siebie miejsca.
Pewnie wrócę do swoich, gdzie mama, tata, dziadziuś,
do Żdżar, gdzie pierwsze kochanie.
Tylko tam płaczą stare kasztany,
lipy Siedliskich, świerk, co posiwiał ze starości
i stuletnia brzoza też płacze.
Lubię ludzi, których spotykam na cmentarzu.
Są mądrzy. Pewnie stawiają sobie dużo pytań.
Są zamyśleni: Jak to jest w niebie, w czyśćcu,
czy jest piekło? Jest!
Jeszcze muszę tu dużo spraw załatwić z ludźmi,
z Bogiem na spowiedzi. Czy zdążę?
Potem już mogę spokojnie umrzeć.
Zabierz mnie stąd, Matko Boża Loretańska,
moja Gromniczna, Zagrzewna i Siewna.
Dokończę wtedy litanię majową i Godzinki wieczorne.
Zorzo Poranna, Niebios Błękicie, Błękitna Rzeko,
Lipo Pachnąca, Brzozo Dziewicza,
Opiekunko Skowronków, Jaskółek Matko.
Zabierz mnie stąd w krainę, gdzie grobów już nie ma,
gdzie wieczna wiosna, gdzie kwitnie złotogłów
i brzozy nie płaczą.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
O św. Stanisławie Kostce rozmawiają jezuiccy nowicjusze z Gdyni: Marcin, Szymon, Jakub i Mateusz
O kryzysie Kościoła mówi się dziś bardzo wiele, choć nie jest to w jego historii sytuacja nowa.