Powołanie do kapłaństwa i życia konsekrowanego, jak przypomniał Benedykt XVI, to niezwykły dar Boży, który jest przejawem wielkiego planu miłości i zbawienia, jaki Bóg ma dla każdego człowieka i dla całej ludzkości. Niedziela, 3 maja 2009
Rozczarowanie bywa szybkie i bolesne, a marzenia pryskają z hukiem w wyniku zderzenia z realiami. Mądrość radzenia sobie z kapłaństwem polega na tym, by wszystko to, co wywołuje rozczarowanie, uczynić bodźcem dojrzewania.
Kapłaństwo jest posługą, która wymaga osobistego świadectwa, nie tylko przez to, co się robi, ale przede wszystkim przez to, kim się jest. Przegląd Powszechny, 1/2010
Do kapłaństwa Bóg wybiera, kogo chce. Ale wybrany nie jest znikąd, ma swoją historię: mamę, tatę i dom. Korzenie i źródło. Jeśli korzeń był mocny – byle wiatr go nie wyrwie. Jeśli źródło czyste – łatwo napoi innych.
Co będę mówił ludziom na kazaniu? – Takie pytanie usłyszałem od ministranta ze szkoły średniej. Zastanawiał się nad wyborem w życiu drogi kapłaństwa, ale z przerażeniem myślał o pobycie księdza w czasie Mszy po Ewangelii na ambonie.
Kapłaństwo w ścisłym sensie, czyli takie, które składa materialne ofiary, skończyło się wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, nowe - rozszerza się na wszystkich chrześcijan. Kult w duchu i prawdzie jest sprawowany przez każdego z nas osobiście.
W seminarium panowało przekonanie, że kleryk jest jak saper: myli się tylko raz. Wysiłek wielu z nas polegał na tym, by pokazać przełożonym, że jest się idealnym, aby uniknąć usunięcia. To rodziło problemy.
Kiedy poczułem powołanie, bardzo mnie urzekło, że Pan Jezus nie ma gotowego pomysłu na drugiego człowieka.
Różne są formy duszpasterskiego kontaktu z wiernymi i kapłańskiego przemawiania. Przykładem może być ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina, który na co dzień wypowiada się w kazaniach, wykładach i artykułach, ale nie tylko...