Modlitwa to jest spotkanie, spotkanie zaś dokonuje się pomiędzy osobami. Tylko osoby mogą się spotkać.
Modlitwa jest rozmową pomiędzy osobami i to osobami pozostającymi w stosunku przyjacielskim. To nie wypełnianie obowiązku czy sposób na „udobruchanie” groźnego Boga
Życie Kurdów w obozie dla uchodźców, przy granicy turecko-syryjskiej pokazuje, że bez względu na efekty wojennych rozgrywek największym przegranym jest zawsze ludność cywilna.
Mało znanym faktem z życia wielkiego polskiego świętego – o. Maksymiliana Marii Kolbego jest lubuski epizod. Był nim przeszło 40-dniowy pobyt w niemieckim obozie jenieckim w Amtitz. Trafił tutaj jesienią 1939 r. wraz z grupą 34 współbraci w czasie swego pierwszego aresztowania. Niedziela, 20 września 2009
Nie udała się Polakom próba pierwszego zimowego zdobycia ośmiotysięcznego Broad Peaku w Karakorum. Polscy himalaiści jednak nie robią z tego problemu
Przybędę w godzinę śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć pierwszych sobót miesiąca odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jedną część różańca i przez piętnaście minut rozmyślania nad jedną lub kilkoma tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia.
Kiedy w 1977 r., wbrew oczekiwaniom, zostałem przydzielony do pracy z młodzieżą, wiedziałem, że sama praca przy kościele nie wystarcza, że musi być jakiś ciąg dalszy w innym, zmienionym kontekście.
Po czym poznajemy człowieka, o którym można śmiało powiedzieć, że jest osobą „na swoim miejscu”? Otóż taki człowiek nosi w sobie pokój. Jest to pokój niezwykle głęboki, który pozwala nam odpoczywać w towarzystwie tej osoby. Głos Karmelu 1/2010
Praca na Filipinach to lekcja kompletnego zawierzenia Panu Bogu. Tę lekcję otrzymuję od sercańskiego misjonarza. Ksiądz Janusz Burzawa SCJ wyznaje, że kiedy otrzymał parafię w Cagayan de Oro, myślał, że najtrudniejszy czas misyjnej posługi ma już za sobą. Wtedy przyszedł tajfun, który spustoszył wszystko. „Nie zabrał jednak nadziei i wywołał tsunami solidarności” – dodaje misjonarz.
Dla mnie największą przygodą w harcerstwie było nocowanie samemu w lesie w szałasie, który sam zbudowałem. Po tej nocy, mimo że niewyspany, poczułem się silny fizycznie i psychicznie – pokonałem samego siebie. - Jan (15 lat), zastępowy